Sąsiedzi zawiadomili policję, mówiąc, że pies ich sąsiada głośno ujada. Strażacy dostali się do mieszkania. To, co zobaczyli w środku, mrozi krew w żyłach. Zwłoki mężczyzny były poszarpane i pozbawione głowy!
Prokuratura, która bada sprawę, zleciła sekcję zwłok. Na jej pełne wyniki jeszcze poczekamy, bo ciało było w stanie poważnego rozkładu. Wstępna opinia biegłych wskazuje na to, że mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych, a później jego ciało było „zjadane” przez psa.
Sąsiedzi zmarłego potwierdzają, że Agatka – bo tak wabi się pies – była spokojna. – Nie była agresywna, z radością witała się z innymi psami – mówi w rozmowie z Super Expressem sąsiadka zmarłego.
Polecany artykuł:
W sprawie pojawiają się nowe informacje! Jak opisuje Polska Times – sąsiedzi z bloku zmarłego Tomasza G. mają dość internetowego hejtu. W komentarzach zarzuca się im obojętność i brak reakcji na głośne ujadanie psa.
Sąsiedzi 42-larka w rozmowie z dziennikiem opisują, że pukali do drzwi, dzwonili. Sprawę zgłaszali też na policję, ale to przez wiele dni nic nie dawało. Gdy na miejscu pojawił się dzielnicowa – omyłkowo poszła do innego bloku.
Dopiero po kilku dniach, w środę, 2 października, udało się odkryć wstrząsającą prawdę. Dlaczego policja wcześniej nie zareagowała, a później doszło do fatalnej pomyłki przy okazji interwencji dzielnicowej?
– Wszczęto czynności wyjaśniające, mające na celu zweryfikowanie działań podejmowanych przez policjantów – mówi kom. Kamil Gołębiowski w rozmowie z Polska The Times.