Tym razem Piotr D. musi liczyć się z dużo surowszymi konsekwencjami, za zabójstwo grozi mu dożywocie. A to, że swego brutalnego czynu dokonał jako recydywista, na pewno okaże się dla sądu ważną sprawą. Do zabójstwa doszło kilka dni temu w ceglanym, parterowym domu na przedmieściach Opola Lubelskiego. Piotr R., przyjaciel właścicielki domu, pomieszkiwał u niej pomagając w codziennych pracach, czasami wracał do odległych o kilkanaście kilometrów Kluczkowic, gdzie miał pokój u swojej mamy. Choć był przystojnym brunetem, jego zachowanie nie zjednywało mu sympatii u wielu osób.
- Typ safanduły i bałaganiarza, dupowaty po prostu - opowiada jego sąsiadka z rodzinnej miejscowości. Nadużywał alkoholu, a pijany bywał strasznie namolny i denerwujący. Czy to właśnie stało się przyczyną tragedii? Piotr D. uważa się za twardego faceta, niewykluczone, że między mężczyznami doszło do kłótni z racji odmiennych charakterów. - Pijany jest wyrywny do bitki, byle co go denerwuje - opisują znajomi mordercy.
Tragiczny finał awantury. Piotr R. nie żyje
Kiedy policjanci dowiedzieli się o awanturze, Piotr R. już nie żył. - Na miejscu ujawnili ciało 43-letniego mężczyzny z licznymi ranami na ciele. Wszystko wskazywało na to, że doszło do jego zabójstwa - opowiada asp. sztab. Ewa Żur z policji w Opolu Lubelskim. Do działań natychmiast przystąpili kryminalni. Ustalenia śledczych wskazywały, że zbrodni mógł dokonać znajomy ofiary, 25-letni mieszkaniec gminy Opole Lubelskie. Kiedy pojechali do jego mieszkania, zastali go śpiącego. Był zakrwawiony. W jego mieszkaniu funkcjonariusze odnaleźli również zakrwawiony nóż. Sąd Rejonowy w Opolu Lubelskim zdecydował, że najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie. Za popełnione czyny grozi mu kara nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Czytaj też: Marianowi odstrzelono głowę. Adama i Marcina zabił alkohol. Tragiczna historia rodzeństwa spod Hajnówki