Prosta szosa prowadząca do Stryjna Kolonii, wsi położonej w powiecie świdnickim, lekko skręca w lewo. Na tyle jednak ostro, że Rafał B. nie pomiarkowawszy z prędkością swego volkswagena pojechał tam prosto. Auto zjechało z drogi, ścięło ogrodzenie z siatki i znalazło się na podwórzu. Dobrze, że po drodze rozpędzonego bolidu znalazły się maszyny rolnicze, co znacznie wyhamowało prędkość auta. Gdyby nie to, pewnie przejechałby przez drewniany dom jak po autostradzie. Sprzęt rolniczy sprawił także to, że samochód wybiło w powietrze, przeleciał kilkanaście metrów i pionowo "zaparkował" w ścianie domu.
- Kierowca pojazdu marki Volkswagen nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. W wyniku tego nieodpowiedzialnego zachowania stracił panowanie nad pojazdem, wypadł z drogi a następnie wjechał na teren prywatnej posesji i uderzył w dom. W chwili zdarzenia mieszkaniec domu leżał na sofie, która stała bezpośrednio przy ścianie, w która wjechał kierowca - opowiada st. post. Alicja Karpińska z KWP w Lublinie. - Jak się okazało miał ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Podczas sprawdzenia samochodu w jego plecaku znaleziono ponad 3 gramy amfetaminy. Mężczyzna został zatrzymany.
Na szczęście nikomu tak naprawdę nic się nie stało. Dom nadaje się do remontu, choć w ścianie widoczne są głębokie pęknięcia. Zapewne dlatego też pan Waldek, ten, który leżał na łóżku w czasie nocnej wizyty pijanego kierowcy, macha tylko ręką. - A nic się nie stało przecież. Grunt, żeby zdrowie było - ucina. Takiego sąsiada tylko ze świecą szukać. Najpewniej, gdyby to od niego zależało, dogadałby się z młodym człowiekiem i byłoby po sprawie. O Rafała B. upomni się jednak Temida: kierowanie w stanie nietrzeźwości zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.