Niebezpieczna sytuacja na parkingu marketu
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 23 czerwca na parkingu jednego z marketów w Lublinie. Mężczyzna zaparkował pojazd, zostawiając w środku dziecko i udał się na zakupy. Samochód stał na pełnym słońcu, a 2-latka została w środku jedynie z lekko uchylonym oknem. Przechodnie, zauważywszy dziecko, zareagowali natychmiast – otworzyli pojazd i wyciągnęli dziewczynkę, jednocześnie wzywając służby ratunkowe. Na miejsce przybyli policjanci z VII Komisariatu Policji oraz zespół ratownictwa medycznego.
Ojciec tłumaczył, że „wyszedł tylko na chwilę”
Po przebadaniu przez ratowników medycznych okazało się, że stan dziecka jest dobry i nie wymaga hospitalizacji. - Mężczyzna tłumaczył policjantom, że poszedł „tylko na chwilę” i zostawił dziecku lekko uchylone okno - przekazał nadkomisarz Kamil Gołębiowski z zespołu prasowego lubelskiej policji.
Obecnie sprawę wyjaśniają funkcjonariusze z VII Komisariatu Policji w Lublinie. Postępowanie prowadzone jest w kierunku narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Za takie przestępstwo grozi kara nawet do 5 lat więzienia.
Czytaj też: Gabriela nie dojechała do domu. 27-latka zmarła w szpitalu. Kierowca uciekł do lasu
Policja apeluje o rozwagę
W związku z tym zdarzeniem lubelska policja przypomina, że pozostawienie dziecka nawet na kilka minut w zamkniętym samochodzie w czasie upałów może skończyć się tragedią. Temperatura wewnątrz auta potrafi osiągnąć nawet 50–60°C w zaledwie kilka minut, co powoduje przegrzanie organizmu, utratę przytomności, a nawet śmierć.
Funkcjonariusze apelują o rozsądek i natychmiastową reakcję, jeśli ktoś zauważy podobną sytuację. Tylko dzięki szybkiej interwencji świadków w Lublinie udało się uniknąć najgorszego scenariusza.
W czerwcu 2022 roku w Szczecinie zmarł półtoraroczny chłopiec, który przez kilka godzin przebywał w nagrzanym samochodzie pozostawionym na parkingu. 38-letnia wówczas Patrycja W. miała zawieźć swoje starsze dziecko do przedszkola, a następnie pojechać do pracy. Gdy około godz. 17 pojechała odebrać młodszego syna ze żłobka, okazało się, że w ogóle go tam nie przywiozła. Jak się okazało, dziecko przez cały dzień przebywało w rozgrzanym samochodzie.