W kwietniu w 2014 roku kobieta trafiła do szpitala na planowany zabieg ginekologiczny. Po zabiegu zaczęła się jednak bardzo źle czuć i zaczęła mieć silne objawy: kaszel, wymioty, dreszcze. Kobiecie wykonano niezbędne badania oraz podano antybiotyk, ale jej stan nie poprawiał się. Jej mąż, który jest lekarzem-internistą, zdecydował by przenieść swoją żonę do kliniki torakochirurgii SPSK nr 4. Jak opisuje "Kurier Lubelski", już wtedy stan zdrowia pacjentki były bardzo zły. Kolejne badanie wykazało, że pani Małgorzata ma zapalenie płuc. Tego samego dnia, o godzinie 21.30 kobieta zmarła. Lekarze uznali, że bezpośrednią przyczyną śmierci była sepsa. W sprawie, która była wyjaśniana od dziewięciu lat, oskarżonych było czterech lekarzy. Sąd uznał jednak, że nie ponoszą oni winy i żadnej z nich nie został skazany. - Wyroków się z reguły nie komentuje, ale to jest szok! - powiedział „Kurierowi Lubelskiemu" mąż zmarłej kobiety. Lekarz nie wyklucza, że złoży apelację. Wyrok sądu nie jest prawomocny.
Co się dzieje z polską służbą zdrowia?
Posłuchaj przerażających danych o wydłużających się kolejkach do lekarzy!
Listen on Spreaker.