Tego kierowcy nie dało się nie zauważyć. 49-latek, który potężnym TIR-em chciał wjechać do Polski z Ukrainy, żałośnie kiwał się w fotelu kierowcy. Co ciekawe, znajdował się już po polskiej stronie i naprawdę nie wiadomo, w jaki sposób udało mu się uśpić czujność ukraińskich służb. Niewykluczone, że upił się tak mocno pomiędzy jednym a drugim punktem odpraw. W Hrebennem pod Tomaszowem Lubelskim, gdzie zjawił się 49-letni Ukrainiec, dzieli je co najmniej kilkaset metrów, a żmudny przejazd może zająć nawet kilkanaście godzin.
Zobacz też: Koronawirus w Polsce. DRAMATYCZNE rekordy zakażeń. Fala nowych przypadków w Lubelskiem
W takim stanie nie mógł jednak liczyć na pobłażanie funkcjonariuszy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, ani na to, że uda mu się przejechać nie wzbudzając podejrzeń.
– Uwagę funkcjonariusza SG pełniącego służbę na przejściu granicznym na kierunku wjazdowym do kraju przykuł kierowca samochodu ciężarowego, od którego wyczuł woń alkoholu – informuje Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy NOSG. – Podejrzewając, że kierowca może być pod wpływem alkoholu, funkcjonariusz uniemożliwił mu dalsze prowadzenie pojazdu. Obawy co do stanu trzeźwości mężczyzny, potwierdziło badanie alkomatem, jak się okazało 49-letni obywatel Ukrainy miał w swoim organizmie trzy promile alkoholu. Zajęli się nim polscy policjanci.