- W Puławach odbył się pogrzeb 46-letniego Marcina, który zmarł po tragicznym ataku psów w Zielonej Górze.
- W uroczystości uczestniczyła rodzina, przyjaciele i znajomi zmarłego.
- Wspominano go jako serdecznego, życzliwego człowieka, zawsze gotowego nieść pomoc innym.
- Marcin pracował jako kierowca ciężarówki, w dniu tragedii zatrzymał się na Miejscu Obsługi Pasażerów Racula przy trasie S3.
- W wolnym czasie wybrał się na grzyby do pobliskiego lasu, gdzie zaatakowały go trzy duże psy z pobliskiej strzelnicy.
- Pomimo natychmiastowej pomocy i hospitalizacji, 46-latek zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
W Puławach pochowano 46-latka, który zmarł po tym, jak pogryzły go psy w Zielonej Górze. Marcina pożegnała rodzina, przyjaciele i znajomi. Śp. Marcin zostanie zapamiętany jako serdeczny i dobry człowiek, który zawsze był gotowy nieść pomoc. Msza święta pogrzebowa rozpoczęła się w poniedziałek o godzinie 13 w kościele Świętej Rodziny. - Zgromadziła nas smutna okoliczność, okoliczność pogrzebu. Tak mówimy, a ja bardziej powiem pożegnania świętej pamięci Marcina. Ale też zgromadziła nas tutaj wiara, wiara w Chrystusa, tego zwycięzcę śmierć i dawcę życia wiecznego. I chcemy w jego ręce złożyć nasz ból, nasze łzy, ale także naszą miłość. Jego dłonią, dłonią dobrego pasterza, polecamy także zmarłego śp. Marcina, prosząc, aby pan bezpiecznie przeprowadził go przez bramę śmierci do życia wiecznego - mówił ksiądz.
"Marcin zawsze miał czas dla wszystkich. Mogliśmy zawsze liczyć na jego słowa wsparcia, na uśmiech, a jego szerokie ramiona były dla nas przyjaciół zawsze otwarte. Dzielił się z nami swoimi doświadczeniami, pomysłami i mądrością. Jego śmiech potrafił rozjaśnić najciemniejsze chwile. Zawsze odważny, bezkompromisowy, o wielkim sercu. Zawsze wierzył w dobro ludzi [...] Marcinie, choć bardzo trudno nam pogodzić się z twoim niespodziewanym i tragicznym odejściem i tęsknota będzie nam ciągle towarzyszyć, będziemy pamiętać o tobie z wdzięcznością. Dziękujemy ci za wszystkie chwile, które spędziliśmy z tobą. Żegnamy się z ogromnym smutkiem i bólem w sercu, ale także z nadzieją, że twoja dusza znalazła spokój. Pocieszamy się myślą, że spotkamy się kiedyś ponownie. Spoczywaj Marcinie w pokoju" - powiedziała przyjaciółka śp. Marcina.
Czytaj też: Psy-bestie zagryzły rowerzystę. Koszmar na Lubelszczyźnie
Śp. Marcin pracował jako kierowca ciężarówki. W niedzielę (12.10), zatrzymał się na Miejscu Obsługi Pasażerów Racula przy trasie S3 w Zielonej Górze. W wolnym czasie postanowił wybrać się do pobliskiego lasu na grzyby. Nic nie zapowiadało tragedii. W pewnym momencie 46-latek został zaatakowany przez trzy duże psy, które wydostały się z pobliskiej strzelnicy. Straszliwie pogryziony trafił do szpitala, ale mimo wysiłków lekarzy nie udało się go uratować. Policja zatrzymała 53-letniego właściciela owczarków. Były policjant usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, której następstwem była śmierć pokrzywdzonego. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. Zdaniem śledczych był on wcześniej informowany o agresywnym zachowaniu owczarków i wiedział, że już wcześniej uciekały poza ogrodzenie.
