Usiłowanie zabójstwa w Lublinie
Finał jest dla obu tragiczny - napastnik wylądował w areszcie śledczym z zarzutem usiłowania zabójstwa, zaatakowany nożem młody mężczyzna walczy o życie w szpitalu. Obaj mają na starcie zmarnowanych kilka lat życia, gdyż Krzysztofowi N. grozi dożywocie, a Mateusz C. już nigdy może nie odzyskać dawnej sprawności.
Do tragedii doszło w nowym apartamencie przy ul. Melomanów na lubelskim Czechowie. Krzysztof N. wynajmował tam mieszkanie. Sąsiedzi niechętnie opowiadają o nim, machają ręką, jakby chcieli powiedzieć "to musiało się tak skończyć".
- Balował na całego, szkoda tylko jego rodziców - mówi w końcu ktoś na odczepne. N. nie wdał się ani trochę w swych rodzicieli, szanowanych w Lublinie lekarzy. Swą ofiarę spotkał kilka dni wcześniej. Przypadli sobie do gustu, obaj uwielbiali swobodne życie. Krzysztof zaproponował nowemu kompanowi, aby ten zamieszkał na trochę u niego. Dalszy ciąg materiału znajduje się pod galerią ze zdjęciami.
Czytaj tutaj: Brutalny atak w Lublinie. 21-latek z zarzutem usiłowania zabójstwa swojego znajomego
Tragiczny finał znajomości. Krzysztof dźgnął Mateusza nożem. Później wezwał policję
Popijali sobie dwa dni, w końcu doszło do sprzeczki i szarpaniny. Gospodarz chwycił nóż kuchenny i jął nim dźgać kolegę po całym ciele. Krew była wszędzie: na ścianach, meblach, podłodze. W końcu widząc co zrobił, słysząc jęki i prośbę o pomoc, Krzysztof N. zadzwonił po policję.
- W piątek (6 czerwca) po godzinie 17-tej na numer alarmowy zadzwonił 21- latek. Zgłosił, że w mieszkaniu ktoś ranił nożem jego znajomego. Na miejsce niezwłocznie został skierowany partol policji i załoga pogotowia ratunkowego - opowiada nam mł. asp. Beata Kieliszek z KWP w Lublinie. - 19-latek w stanie ciężkim został przetransportowany do szpitala - dodaje w rozmowie z Super Expressem.
Kiedy policjanci przybyli na miejsce, Krzysztof N. był już spokojny. Twierdził, że zastał swego gościa rannego po tym, jak wrócił po całym dniu nieobecności. Policjanci nie dali wiary w jego zapewnienia, zresztą szybko się z nich wycofał.
- Dobrze go urządziłem, no nie? Błagał o litość - miał chwalić się policjantom, kiedy wyprowadzali go z klatki.
- Podczas przeszukania ujawnione zostały przy nim narkotyki. W chwili zdarzenia zatrzymany był w stanie nietrzeźwości. Pobrano od niego również krew w celu zbadania czy był pod wpływem działania środków odurzających lub psychotropowych - dodaje mł. asp. Kieliszek.
Młodzieniec, w którego obronę rodzice zaangażowali świetnych adwokatów odpowie za usiłowanie zabójstwa. Sąd zastosował wobec niego tymczasowy areszt.

Polecany artykuł: