Tak naprawdę niemieckie auto było najniewinniejsze na świecie. Stało tylko zaparkowane na jednej ze staromiejskich ulic. Mimo to 36-latek wyżył się na nim kilka razy, kopiąc w karoserię. Miał pecha, bo widział to właściciel volkswagena, który poszedł z tym do Straży Miejskiej.
– Poskarżył się, że kilka minut wcześniej na terenie Starego Miasta został uszkodzony jego samochód. Opisując zajście, wyjaśnił, że nieznany mu mężczyzna kilka razy kopnął w karoserię, powodując jej uszkodzenie – informuje Dorota Krukowska-Bubiło z zamojskiej policji. – Strażnicy ujęli wskazanego przez pokrzywdzonego mężczyznę i doprowadzili go do komendy policji.
Tam wydało się, dlaczego wandal był tak zdenerwowany. Jak się okazało, został wyproszony z ogródka restauracyjnego z powodu późnej pory.
– Po zamknięciu lokalu swoją złość wyładował, kopiąc w karoserię volkswagena – dodaje policjantka.
Powstałe straty właściciel wycenił na kwotę 700 zł. Zgodnie z polskim prawem karnym osoba, która niszczy cudze rzeczy, może trafić do więzienia nawet na pięć lat.