Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy, z 23 na 24 stycznia. 54-letni mężczyzna wszedł do domu swojej byłej żony i zaatakował kobietę oraz jej partnera młotkiem. Po wszystkim uciekł z miejsca zdarzenia. Policjantów na miejsce wezwał syn byłego małżeństwa, który usłyszał krzyki. Poszkodowany mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie niedługo później zmarł. Tymczasem policjanci z Lublina odnaleźli zwłoki oprawcy. - Po przeszukaniu lasu, kilkaset metrów od auta znaleźliśmy ciało 54-letniego mężczyzny wiszące na słupie wysokiego napięcia w okolicy ul. Żeglarskiej. Wykluczono udział osób trzecich. Wszystko wskazuje na samobójstwo - przekazał "Kurierowi Lubelskiemu" nadkomisarz Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Na ten moment jest zbyt wcześnie by mówić o motywach, którymi kierował się 54-letni mężczyzna. Wiadomo natomiast, że byłe małżeństwo wzięło rozwód czternaście lat temu. Para miała jednego syna. Poszkodowana kobieta nie została jeszcze przesłuchana przez śledczych.