Zakradł się do sypialni

Makabra w sypialni. Marek zabił młotkiem partnera swojej byłej żony, a potem powiesił się. Horror w Żabiej Woli pod Lublinem

2023-01-25 11:27

Choć Marek B. (54 l.) rozstał się z żoną Niną (52 l.) ponad 15 lat temu, to widywał ją czasami goszcząc u syna mieszkającego z nią w tym samym wielkim domu w Żabiej Woli pod Lublinem. Widział, że jest szczęśliwa z Ireneuszem P. (+60 l.), z którym się związała. Czy zazdrość była powodem tragedii? W nocy z poniedziałku na wtorek zakradł się do sypialni pary z młotkiem w ręce, gdzie śmiertelnie ranił rywala, potem odebrał sobie życie.

Żabia Wola, urocza wieś położona na obrzeżach Lublina w sąsiedztwie Zalewu Zemborzyckiego to spokojne, wręcz idylliczne miejsce. O tragedii, do której doszło nocą mało kto jeszcze słyszał. - To na pewno tutaj? Może w innej Żabiej Woli - zastanawiał się mężczyzna spotkany pod sklepem. Nawet mieszkający naprzeciwko młodzieniec rozkłada ręce: - Naprawdę nic nie było słychać. Żadnych karetek, krzyków, nic naprawdę - mówił patrząc na okazały dom, w którym doszło do tragedii. Nina B., wzięta fizjoterapeutka, kupiła go niecałe dwa lata temu wspólnie ze swym partnerem, Ireneuszem P. Poznała go kilka lat temu, po rozwodzie z Markiem B. (+54 l.). Nie afiszowali się swym związkiem, w sąsiedztwie nikt nie domyślał się, że coś ich łączy.

- Myślałem, że to pacjent do niej przyjeżdża - mówi inny sąsiad podkreślając, że w gabinecie, który otworzyła w domu, ruch z tego powodu był spory. Nina B. jest jedną z najlepszych fizjoterapeutek z Lublinie. W domu mieszkał także syn małżeństwa B. z rodziną. To do niego przyjechał Marek B., jego ojciec i były mąż kobiety. Na co dzień mieszkał za granicą, w Holandii. - Gdybym mógł cofnąć czas, wszystko byłoby inaczej - mawiał podobno.

Mężczyzna zmarł w szpitalu. Kobieta przeżyła

Najpewniej do końca nie pogodził się z tym, że jego Nina ułożyła sobie życie na nowo. Ba, wygląda kwitnąco, a przystojny i szarmancki Irek jest dla niej całym światem. Coś w nim pękło. Po 1 w nocy zakradł się do sypialni pary.

- Zaatakował młotkiem śpiących 52-latkę oraz 60-latka. Następnie uciekł. W wyniku zdarzenia poszkodowani doznali obrażeń ciała i zostali przewiezieni do szpitala. Mężczyzna był w stanie ciężkim i zmarł w szpitalu - informuje nadkom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie. Najpewniej chciał zabić obydwoje, Nina B. przeżyła tylko dzięki temu, że agresor swą wściekłość skierował najpierw na mężczyznę i miała czas zbudzić się i próbować ucieczki.

Czytaj też: Zabójstwo pielęgniarki w Białymstoku. Mariusz P. usłyszał wyrok

Marek B. powiesił się na słupie energetycznym

Jakie miał plany? Tego się nie dowiemy. Widząc zakrwawioną parę Marek B. uciekł. Wsiadł do swego kilkunastoletniego volkswagena passata i ruszył drogą przez las. Minął Zalew Zemborzycki. Zaparkował byle jak pod wejściem do ogródków działkowych. Znaleziono go nad ranem. Wisiał na słupie energetycznym. Nina B. najpewniej wróci do zdrowia fizycznego.

Sonda
Czy jako kobieta doświadczyłaś kiedyś przemocy domowej?
Morderstwo w Chrzanowie. Andrzej K. Zabił żonę Alicję nożem podczas awantury domowej