Wyjątkowe wydarzenie

Z psem na mszę, czyli wyjątkowe nabożeństwo w Puławach. "To są nasi mniejsi bracia"

2024-10-07 18:32

Ksiądz głoszący słowo Boże z łaszącymi się doń psami, lektorka czytająca Pismo Święte z kotem wtulonym w ramiona no i wszechobecne poszczekiwania, merdania ogonami i ziajania psich pysków wszelkiej maści... takie rzeczy na nabożeństwie kościelnym nie są częste. Proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Puławach zaprosił wiernych na mszę polową ze swoimi pupilami.

Wydarzenie miało miejsce w piątek, 4 października, w dzień patrona zwierząt św. Franciszka z Asyżu i obchodzonego w tym czasie Światowego Dnia Zwierząt. W całych Puławach nie byłoby chyba lepszego miejsca. Rozległy plac przy kościele "na górce", przy pięknej, zabytkowej świątyni zapełnił się szczekającą i miaucząca czeredą. Pomimo niezbyt korzystnej aury przybyło wiele osób, którym bardzo przypadła do gustu inicjatywa ks. płk. Stanisław Gulaka.

- Jestem tu, ponieważ kocham zwierzęta, kocham moje psy i uważam, że tak jak my są dziełem Boga - przyznaje Agnieszka Kliczkowska, która przyjechała na nabożeństwo z Jagną i Tanią, przedstawicielkami większej, bo liczącej sześć psiaków czworonożnej części rodziny pani Agnieszki.

Nabożeństwo w dzień św. Franciszka z Asyżu odbyło się w Puławach po raz drugi. Jak zapewniał proboszcz, ks. płk Stanisław Gulak błogosławieństwo dla zwierząt jest jak najbardziej zgodne z liturgią i nauką Kościoła, a przy tym starą, sięgającą VI wieku tradycją. - Obdarowujemy miłością, modlitwą i błogosławieństwem tych, którzy towarzyszą nam na codzień. Jak powiedział św. Franciszek, to są nasi mniejsi bracia - mówił podczas nabożeństwa duchowny. - Dostajemy od nich dużo miłości i tą miłością to my mamy się dzielić z naszymi stworzeniami...

Nastrój udzielił się zapewne także czworonożnym uczestnikom nabożeństwa, które choć szczekały, biegały i łasiły się do swych właścicieli (także te, które przyprowadził ze sobą ks. Gulak), to nie wszczęły żadnej awantury, były grzeczne i przyjacielskie. Nawet dla kotów, których kilka znajdowało się na placu.

Andrzejowi Wójcikowskiemu, który przyszedł z suczką Zosią, spodobała się inicjatywa księdza. - Jestem tu po raz drugi i będę za rok, jeśli Bóg pozwoli - zapewnia.

Listen on Spreaker.