- W centrum Lublina, między ulicami Lubartowską, Świętoduską i Bajkowskiego, trwa rewitalizacja dawnej kawiarni „Pod Arkadami”.
- Blaszany płot, który przez 15 lat szpecił tę część miasta, zmienił się w oryginalną galerię fotograficzną.
- Banery prezentują zdjęcia Stefana Kiełszni z lat 30. XX wieku, pokazujące dawny wygląd okolicy.
- Każde zdjęcie opatrzono opisem po polsku i angielsku oraz kodem QR prowadzącym do dodatkowych informacji.
Miejsce, o którym mowa leży naprawdę w historycznym centrum miasta, Bramę Krakowską widać stąd jak na dłoni, Stare Miasto zaczyna się po drugiej stronie ulicy Lubartowskiej, a Świętoduską dotrzeć można wzdłuż zabytkowych kamieniczek, obok zakonu, wprost na lubelski deptak. Przez lata działy się tam różne rzeczy - tylko w XX wieku znajdował się tam pierwszy dworzec autobusowy, targ z jatkami mięsnymi, wreszcie w czasach PRL zrobiono tam kawiarnię Pod Arkadami, którą otaczały kwietne alejki i trawniki. Zwłaszcza w latach 70-tych i 80-tych to był dobry adres na niedzielną wycieczkę. Krem sułtański, lody, ciastko WZ, którymi delektować się można było pod parasolami... Pięknie.
Niestety, z biegiem lat Pod Arkadami podupadało, wreszcie zaczęło świecić pustkami. Kilka lat nic się nie działo, kiedy więc w 2009 roku znalazł się inwestor, który chciał stworzyć to miejsce na nowo, ochom i achom nie było końca. Zwłaszcza, że plany "Alchemii" były ambitne, bo nie tylko restauracja, podziemny parking, ale i... galeria handlowa na Starym Mieście, do której szłoby się przejściem podziemnym.
Plany planami, a rzeczywistość... Blaszany płot straszył ponad 15 lat! Kilka miesięcy coś zaczęło się dziać.
- W kwartale ulic: Lubartowska, Świętoduska i Bajkowskiego powstanie nowoczesny, wielopoziomowy parking podziemny z usługami. Inwestycja pomieści ok. 300 miejsc parkingowych, a budynek „Arkad” przejdzie modernizację i rozbudowę. W ramach projektu znajdzie się także część usługowo-gastronomiczna. Lokale restauracyjne powstaną m.in. w budynku „Arkad” oraz w nowym obiekcie w miejscu dawnych kas biletowych. Teren zyska zupełnie nowe zagospodarowanie, obejmujące nowe nasadzenia i starannie zaprojektowaną przestrzeń publiczną, która zdecydowanie poprawi estetykę tej części Śródmieścia - poinformowali w maju 2025 włodarze Lublina.
Blaszany płot straszył do października, w końcu dzięki staraniom Rady Dzielnicy Stare Miasto i Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN” zmienił się nie do poznania. - Projekt zakłada udostępnienie zdjęć dawnego Lublina autorstwa Stefana Kiełszni i odzwierciedla lustrzane odbicie w/w ulic. Na banerach umieszczone są informacje o budynkach w dwóch językach polskim/ angielskim. Ponadto w celu pogłębienia wiedzy o danym obiekcie można skorzystać z kodu QR umieszczonego na każdym z banerów – informuje na FB Michał Makowski, przewodniczący zarządu dzielnicy Stare Miasto.
Robi to wrażenie. Zdjęcia powstały najpewniej w 1934 roku, kiedy to Stefan Kiełsznia (1911-1987), lubelski fotograf i dokumentalista zrobił ponad setkę zdjęć na ulicy Nowej, Kowalskiej, Lubartowskiej, Szerokiej i Świętoduskiej.
Gwoli wyjaśnienia, ul. Nowa to ówczesna nazwa górnej części ulicy Lubartowskiej, jednej z najdłuższych, bo liczącej ponad 1300 metrów, śródmiejskich ulic. Arteria, której historia sięga 1786 roku i biegnie wprost ku rogatkom lubartowskim aż do 1991 roku podzielona była na dwie ulice: od Ratusza do ulicy Kowalskiej i dalej, aż po rogatki. A nazw tej krótszej, liczącej około 300 metrów części było bez liku. Początkowo chciano, aby nazywać ją ul. Porządkową. Miało to podkreślać doniosłą rolę powstałej w 1780 roku Komisji Dobrego Porządku dla miasta Lublina. Złożona przede wszystkim z wykształconych, nowocześnie myślących osób, miała za zadanie nadzorować i usprawniać działania władz miejskich. Porządkowa nie przyjęła się i już w 1797 roku ulicę nazywano Nową, rzadziej Nowoplanowaną.
Czytaj też: Superosiedle ery PRL robi ogromne wrażenie. Zaprojektował je wizjoner z Norwegii
- Piękne są z tej ulicy widoki na łąkę, zamek i góry; przerzyna ją rzeka Czechówka na której jest most ozdobny z żelaznemi kolumnami i galerją - opisuje Seweryn Sierpiński w "Obrazie miasta Lublina" z 1839 roku.
Następne zmiany dosięgły ją dopiero w 1950 roku, kiedy to zyskała miano ul. Stalingradzkiej. Nie na długo na szczęście. Rady Delegatów – kolejna nazwa utrzymała się aż do 1991 roku, od kiedy to Lubartowska sięga od Placu Łokietka po Unicką. Tak jak i dzisiaj, była jedną z ważniejszych ulic śródmieścia, co przekładało się na jej stan: w 1886 roku była trzecią, po Krakowskim Przedmieściu i Zamojskiej, wybrukowaną ulicą miasta.
A biegnąca z tyłu Ratusza ulica Bajkowskiego?
W grudniu 2009 roku Rada Miejska miasta Lublin zadecydowała, że patronem krótkiej uliczki będzie Wacław Bajkowski. Adwokat, sędzia Trybunału Lubelskiego, miejski radny i przede wszystkim pierwszy prezydent Lublina po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Pełnił swój urząd w latach 1916-1918. Pochodził z Puław, uczył się na Uniwersytecie Warszawskim, w 1903 roku trafił do Lublina. Był człowiekiem o nieposzlakowanej opinii i wielkiej uczciwości. Znana jest anegdota o tym, jak do kancelarii adwokackiej, którą w latach późniejszych prowadził w Zamościu trafił petent, których chciał, aby pan mecenas „lekko” nagiął fakty w jego sprawie.
- Adwokat to nie krętacz, żegnam pana – choć niewielkiego wzrostu i zazwyczaj spokojny, Bajkowski sprawił, że po kliencie myślącym w „dzisiejszym” stylu został jedynie kapelusz na wieszaku. Był przy tym niezwykle usystematyzowany i sumienny, dzięki czemu udało mu się kierować lubelskim magistratem w tak trudnym czasie w sposób bardzo efektywny. W 1940 roku aresztowany przez Gestapo, Wacław Bajkowski został zamordowany 11 kwietnia 1941 roku w obozie koncentracyjnym w Dachau.
A na koniec trzecia z ulic, Świętoduska, a może Ś. Duska, Ś-to Duska, Śto Duska, S-to Duska? Nie ma w Lublinie drugiej takiej ulicy, której nazwa byłaby tak wdzięczna do skracania jej z wielką fantazją... I z taką namiętnością stosowana przez wieki – bywało, że w jednym dokumencie, liście, artykule w gazecie, itp. stosowano je zamiennie.
Tak nazwa, jak i cała ulica związana była przez wieki z kościołem pw. Św. Ducha stojącym przy Krakowskim Przedmieściu. Przy świątyni istniejącej od 1419 roku (bądź jak twierdzą niektórzy badacze od 1362 roku) funkcjonował szpital, więc droga prowadząca do niego zwana była już w XV wieku ulicą Szpitalną. Świętoduska, czyli ulica od Świętego Ducha pojawiła się w wieku XVII i przez długi czas funkcjonowała zamiennie z nazwą Św. Ducha.
Czytaj też: Tak wyglądało idealne miasto PRL. Perła socrealizmu, która miała być wzorem dla innych
- Od kościoła ś. Duskiego bierze nazwę, nie brukowana dotąd chociaż w środku miasta obok głównej ulicy leży, i porządną stanowić może – tłumaczył w 1839 roku Seweryn Sierpiński w swym przewodniku. Po II wojnie światowej komuniści zmienili nazwę na ul. Hanki Sawickiej , niezwiązanej z Lublinem komunistki żydowskiego pochodzenia, zamordowanej przez Gestapo w Warszawie. Świętoduska pojawiła się ponownie w 1990 roku, już w jednej, jedynie słusznej formie. Choć... nie do końca.
- Idę na Hanki Świętoduskiej – zdarza się mówić co starszym mieszkańcom miasta.
A dzisiaj widok z Hanki Świętoduskiej w stronę Nowej, przepraszam, w stronę Lubartowskiej jest więcej niż ciekawy.