Dalszy ciąg procesu

Wybuch gazu w domu w Puławach. Zginęło starsze małżeństwo. Apelacje od wyroku

2024-11-18 13:34

Będzie dalszy ciąg procesu Anny T. oskarżonej o spowodowanie eksplozji i zawalenia się domu w grudniu 2020 r. w Puławach. W wybuchu zginęło starsze małżeństwo - jej ciocia i wujek. Sąd pierwszej instancji skazał ją nieprawomocnie na 10 lat więzienia.

O złożeniu apelacji poinformowało w poniedziałek PAP biuro prasowe Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Wyrok zaskarżyła prokuratura i obrońca oskarżonej. Terminu rozprawy jeszcze nie wyznaczono. W lipcu Sąd Okręgowy w Lublinie skazał 42-letnią Annę T. na dziesięć lat więzienia za spowodowanie eksplozji i zawalenia się domu w grudniu 2020 r. w Puławach. W wybuchu zginęło starsze małżeństwo - jej 69-letnia ciocia i 75-letni wujek. Proces w tej sprawie toczył się za zamkniętymi drzwiami.

Według sądu pierwszej instancji, kobieta nie jest winna zabójstwa w zamiarze ewentualnym, czego domagała się prokuratura. Stwierdził jednocześnie, że miała ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Sąd nakazał kobiecie także poddanie się terapii. Zobowiązania jest do naprawienia szkody wobec ponad 20 poszkodowanych (są to kwoty od 150 zł do 78 tys. zł) oraz zapłacenia 350 tys. zł zadośćuczynienia dla czterech osób.

Do tragedii doszło 18 grudnia 2020 r. w domu przy ul. Krótkiej w Puławach. Według ustaleń śledczych, oskarżona odkręciła nakrętkę przyłącza gazowego prowadzącego do króćca kuchenki gazowo-elektrycznej i spowodowała uwalnianie się gazu ziemnego. Spowodowała zapłon, w wyniku którego doszło do eksplozji gazu, pożaru oraz zawalenia się budynku.

Przebywające na parterze starsze małżeństwo – Henryk i Barbara C. - zostało przysypane gruzem i zginęło na miejscu. Natomiast Anna T. została przewieziona w ciężkim stanie do szpitala, z którego wyszła w maju 2021 r.

Prokuratura przekazywała, że Anna T. podczas przesłuchania nie przyznała się do zarzutu. Miała nie pamiętać momentu eksplozji. Jak podano, w dniu zdarzenia „chciała zrobić sobie herbatę, więc odpaliła palnik z kuchenki gazowo-elektrycznej, a potem pamięta już jedynie gorący gruz”.

Śledczy ustalili, że kobieta była bratanicą Zofii C. Nie utrzymywała relacji towarzyskich, nie była aktywna zawodowo. Wskazała, że po śmierci swojej matki przeżyła załamanie nerwowe.

Bliscy pożegnali Jadwigę. W jej mieszkaniu wybuchła butla z gazem