Do tej tragedii doszło 18 grudnia 2020 r. w domu przy ul. Krótkiej w Puławach. Prokuratura Okręgowa w Lublinie zarzuciła Anie T. (wówczas B.), że "nieustalonym narzędziem odkręciła nakrętkę przyłącza gazowego prowadzącego do króćca kuchenki gazowo-elektrycznej" znajdującą się na parterze domu i spowodowała "uwalnianie się gazu ziemnego w znacznej ilości". Następnie zainicjowała zapłon, w wyniku którego doszło do eksplozji gazu, pożaru oraz zawalenia się budynku.
Mieszkające na parterze małżeństwo nie miało szans na przeżycie. Henryk i Barbara C. zginęli w sypialni przywaleni tonami gruzu. Przeżył jedynie ich kot. Anna T. w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala, z którego wyszła dopiero w maju 2021 roku. Śledczy podali, że zagrożone zostało życie i zdrowie ponad 20 osób przebywających w sąsiedztwie, a także uszkodzeniu uległy budynki na pobliskich posesjach.
Anna T. podczas przesłuchania nie przyznała się do zarzutu. "Zaprzeczyła jakoby odkręciła przyłącze doprowadzające gaz do kuchenki" – napisano w akcie oskarżenia. Kobieta mówiła, że nie pamięta momentu eksplozji. W dniu zdarzenia "chciała zrobić sobie herbatę, więc odpaliła palnik z kuchenki gazowo-elektrycznej, a potem pamięta już jedynie gorący gruz".
Czytaj też: 34-letnia Anna nie żyje. Zginęła, gdy gotowała obiad u koleżanki. Tragedia niedaleko Radzynia Podlaskiego
Okoliczności tragedii w Puławach. Zginęło starsze małżeństwo
Kobieta była bratanicą Barbary C. Nie utrzymywała relacji towarzyskich, nie była aktywna zawodowo i po śmierci matki podjęła próbę samobójczą. "Wskazała, że po śmierci swojej matki przeżyła załamanie nerwowe, po którym próbowała się pozbierać" – podała prokuratura. "Odkręcając gaz chciała popełnić samobójstwo po raz kolejny" – dodano.
- Winiła ciotkę i wujka mieszkających na dole o wszystko. Żyli gorzej niż pies z kotem, nawet wejścia mieli oddzielne - wspominają sąsiedzi, z którymi po tragedii rozmawiał nasz dziennikarz. - Znienawidziła ich po śmierci matki - dodają.
Według śledczych, oskarżona "miała ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem". Anna T. przebywa w areszcie tymczasowym. Nie była dotąd karana sądownie. Za zabójstwo grozi jej dożywotnie więzienie. Proces w tej sprawie rozpocznie się w najbliższą środę (19.07) przed Sądem Okręgowym w Lublinie.