W Dubowie (woj. lubelskie) nie rozmawia się od kilku dni o niczym innym. Nikt, naprawdę nikt nie jest w stanie powiedzieć o sprawcy tragedii dobrego słowa. - Zakała z wielkim łbem, ileż to on im łez przysporzył - mówi sąsiad zwracając uwagę na to, że Daniel L. od najmłodszych lat był inny, także fizycznie. Potem leczył się psychiatrycznie, miał przepisane leki. - Ale wolał chlać wódę na przystanku i roić sobie, co też on nie osiągnie w życiu - opowiadają inni.
Daniel L. wpadł w furię
Tyle tylko, że potrzeba na to pieniędzy, a Daniel L. od pracy stronił jak mógł. Wolał prosić o pieniądze dziadków, którzy ciężką pracą dorobili się porządnego gospodarstwa. Pomagali mu, mieli dobre serce. Feralnego dnia Daniel L. był w domu. Spokojny, ale najpewniej tylko na zewnątrz. Ale był wściekły. Do wybuchu agresji nie potrzebował wiele. - Daniel, obiad - te słowa babki miały go podobno rozsierdzić do czerwoności.
Urszula i Zbysław, starsi już przecież i dużo słabsi od niego ludzie, nie mieli szans. Daniel L. wpadł do kuchni, złapał za nóż i jął siec ostrzem na oślep. Senior stanął w obronie żony, wtedy wnuk zatopił ostrze w jego sercu. Daniel L. nie uspokoił się nawet wtedy, kiedy na podwórku zaroiło się od policji. Policjanci musieli użyć siły, aby go zatrzymać.
85-latek nie żyje. Jego żona trafiła do szpitala
Niestety życia 85-latka nie udało się uratować. Do szpitala w stanie zagrażającym życiu trafiła 75-latka. Daniel L. trafił do tymczasowego aresztu. Za zabójstwo grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. - Od mężczyzny została pobrana krew do badań na zawartość substancji zabronionych w jego organizmie. Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej na wniosek policji i prokuratury zastosował wobec mężczyzny najsurowszy środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Zgodnie z obowiązującymi przepisami popełniona zbrodnia zagrożona jest karą dożywotniego pozbawienia wolności - informuje komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla z bialskiej policji.