Kolejne ognisko wścieklizny w Lubelskiem. Były lisy i koty, teraz kuna
Od początku 2025 roku w Lubelskiem wykryto już osiem ognisk wścieklizny – cztery przypadki dotyczyły lisów, trzy kotów, teraz do tego grona dołączyła kuna. Przypadki nie są przypadkowe. W ubiegłym roku było ich aż 36 – u lisów, jenotów, kotów, psów, a nawet u krów i sarny. Większość w południowo-wschodniej części regionu. Wzrost zachorowań oznacza jedno: naturalna bariera ochronna, jaką miały być szczepienia dzikich zwierząt, osłabła. Eksperci nie ukrywają – może to być efekt migracji zakażonych zwierząt z Ukrainy, gdzie w wyniku wojny programy szczepień zostały mocno ograniczone.
Szczepienia obowiązkowe – nie tylko dla psów
W odpowiedzi na rosnące zagrożenie, wojewoda lubelski i inspektorat weterynarii już w grudniu 2024 r. nałożyli obowiązek szczepień kotów w sześciu powiatach (biłgorajski, hrubieszowski, krasnostawski, tomaszowski, zamojski i chełmski) oraz w Zamościu i Chełmie. Dotyczy to wszystkich kotów powyżej trzeciego miesiąca życia.
Co grozi za brak szczepienia dla psa? Wysokość mandatu
W całym kraju obowiązkowe są szczepienia psów – również od trzeciego miesiąca życia. Za zignorowanie tego wymogu grozi mandat w wysokości 500 zł. Ale wielu właścicieli zapomina, że szczepić można i warto również inne zwierzęta domowe i gospodarskie – jak konie czy bydło. Wścieklizna to choroba odzwierzęca, która wciąż zbiera żniwo, mimo dostępności skutecznych szczepień. Zarażają się nią wszystkie zwierzęta stałocieplne – również człowiek. Najczęstsza droga zakażenia to pogryzienie przez chore zwierzę. W Polsce głównym nosicielem pozostaje lis rudy, ale jak widać – nie tylko on.
W marcu tego roku Lubelski Inspektorat Weterynarii przeprowadził akcję szczepień lisów – ponad 730 tys. dawek rozprowadzono z samolotów i ręcznie. W planach są kolejne dwie – latem i jesienią. To jedyna skuteczna bariera przeciwko dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby. Choć przez lata w Lubelskiem wścieklizna była incydentalna, dziś wraca.
