Filip Bulanda pochodzi z Jawidza (woj. lubelskie). Jego walkę z potworną chorobą tysiące osób z całej Polski śledziło na Facebooku "Filipek na wojnie z guzem mózgu", który prowadzili jego rodzice. Niestety, w ostatnią sobotę (17 lipca) pojawiła się wstrząsająca informacja. Chłopiec zmarł w wieku 3 lat. "Dziś o 7:40 nasz mały Filipuś wyruszył w najlepszą drogę, jaką mógł. Drogę bez bólu, bez cierpienia, bez strachu, bez łez. To wszystko bardzo szybko się działo. Ale najważniejsze było, że mogliśmy być razem. Naszą trójką. Przytulać, całować i przeprowadzić spokojnie Filipka na tę drugą stronę", napisali w mediach społecznościowych rodzice chłopca. "Kochani, miejcie naszego niunia w sercu i w swoich modlitwach. Wierzymy, że tam jest pięknie, to daje nam sił, aby dotrwać do tego czasu, kiedy znów, naszą trójką, będziemy razem. Tylko czas nas dzieli. Rodzice", dodali. W komentarzach ruszyła fala wsparcia i kondolencji.
Filipek w styczniu 2020 roku usłyszał okropną diagnozę: złośliwy guz mózgu. Wykryto też przerzuty, a nowotwór był jednym z najgroźniejszych. Internautom udało się uzbierać ponad 6 milionów złotych na leczenie chłopca. Wyjechał on nawet do USA, jednak mimo specjalistycznej terapii nie udało się go uratować. "Nie chodzi o słowa, bo nie ma takich właściwie, które złagodzą ból. Powiem jedynie, że łączę się z Wami w ogromnym smutku i tak bardzo trudno jest mi pogodzić się z tym, co się stało. Przyjmijcie wyrazy współczucia", napisała pani Magdalena pod wpisem rodziców o śmierci chłopca. "Tyle miłości, serca, mądrości i cierpliwości, jaką Wy rodzice daliście temu małemu facetowi nie da się opisać słowami... Jesteście mocarni... swoją miłością", dodał pan Jacek.
Polecany artykuł: