Wojna na Ukrainie. Pociąg z Kijowa przyjechał do Przemyśla

i

Autor: Beata Olejarka/Super Express

Uciekli przed wojną. Uchodźcy z Ukrainy przyjeżdżają do Lublina. „Wierzę, że wrócę”

2022-02-28 8:12

Wierzę, że powrócę na Ukrainę za 2-3 miesiące – mówi 12-letni Nikita z Kowla, który ucieka z rodziną przed wojną. Kilkadziesiąt kolejnych uchodźców dotarło w niedzielę pociągiem z Ukrainy do Lublina. Dla niektórych to miasto jest jedynie przystankiem w dalszej podróży na Zachód. W nocy z soboty na niedzielę w mieście nocowało 180 uchodźców, ale wkrótce w Lublinie będzie ich wielokrotnie więcej. Przyjeżdżają, uciekając przed wojną.

Część idzie przez granicę pieszo, inni czekają na odprawę w samochodach i autokarach. Po drugiej stronie granicy jest dla nich bezpieczny świat. Część uchodźców z Ukrainy przyjeżdża do Polski pociągami – tymi specjalnymi, wysyłanymi za wschodnią granicę po rannych i transportujących pomoc humanitarną, ale też tymi „rejsowymi”, które nadal funkcjonują.

Z ponad 8-godzinnym opóźnieniem dotarł do Lublina w niedzielne popołudnie pociąg z Kijowa. Około godz. 16.30 wysiadło z niego kilkudziesięciu Ukraińców. Na większość z nich czekali już na peronie bliscy. Reszta podróżujących odjechała dalej w stronę Warszawy. Jedni zostaną w stolicy, inni ruszą jeszcze dalej – do Europy Zachodniej.

Zobacz też naszą relację na żywo z wydarzeń w Ukrainie: Ukraina. Rosjanie wysłali specoddziały do zabicia Zełenskiego! Śnieg zakrywa ciała zabitych Rosjan [RELACJA NA ŻYWO]

Wśród uciekających przed wojną do Polski była Tatiana z Kijowa. Jak powiedziała, jechała do Lublina ponad dobę. – W domu pozostał mąż i syn. Oni teraz będą walczyć w obronie terytorialnej – zaznaczyła Tatiana, której towarzyszyła córka z wnukiem. – Chcę podziękować waszemu krajowi za to, że nas przyjmą; że w taki sposób nas powitali, poczęstowali jedzeniem – powiedziała ze wzruszeniem kobieta, rozmawiając z dziennikarzami Polskiej Agencji Prasowej.

Natomiast do pociągu jadącego z Kijowa w kierunku Warszawy wsiadła Ola z Kowla, która wcześniej w niedzielę dotarła do Lublina. – Chcę dotrzeć do Monachium w Niemczech. Tam żyje siostra męża – wyjaśniła Ukrainka, która przyjechała z teściową i piątką dzieci. Opowiedziała, że będąc na Ukrainie, cały czas słyszeli syreny alarmowe, widzieli samoloty i bombowce. Każdej nocy musieli chować się do piwnicy, gdzie mieli przygotowane już materace i poduszki. – Z początku 5-letnia córka była w panice, ale udało mi się ją potem uspokoić, zapewniając, że wszystko będzie dobrze. A najstarszy, 17-letni syn cały czas rwie się do walki. Chwała Bogu, że jeszcze nie ma skończonych 18 lat – mówi z ulgą Ola.

Irena z Kovla uciekła przed wojną. "Mam nadzieję ze świat nam pomoże. Polacy pomagają"

Na Ukrainie została jeszcze jej mama, która opiekuje się chorym mężem i babcią, a także szwagierka i reszta rodziny. – Jedyne, co możemy zrobić to modlić się za nich i wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Gdyby nie dzieci, to też bym nie uciekała, bo to dom, to jest dom – powiedziała. – Nasi chłopcy bronią Kowla, jak mogą – dodała. Jej 12-letni syn Nikita dodaje z kolei: – Niezbyt się boję, bo wojna jest wszędzie. Nawet ludzie nie chcieli już reagować na syreny alarmowe i nie chowali się. Wierzę, że powrócę na Ukrainę za 2-3 miesiące – dodał Nikita.

Największa fala uchodźców dopiero dotrze do Lublina, regionu i całej Polski. Teraz są jeszcze w Ukrainie, czekając na możliwość przejścia na polską stronę. W niedzielne popołudnie najdłuższy czas oczekiwania był na przejściu w Dorohusku – 70 godzin, następnie w Hrebennem – 60 godzin. W Zosinie kierowcy czekają 24 godziny na wjazd do Polski, a w Dołhobyczowie – 20 godzin.

Sonda
Udostępniłbyś swoje mieszkanie uchodźcom z Ukrainy?

Zobacz zdjęcia z 24 lutego, gdy pierwsi uchodźcy z Ukrainy dotarli pociągiem do Przemyśla. Zobacz galerię zdjęć poniżej!