Drugi dzień Targów Książki Mediów Vivelo 2024
Wiele osób, które wkraczały na halę wystawienniczą, gdzie swe nowości i bestsellery wystawiali wydawcy wciągały z lubością powietrze przez nos, łowiąc w nozdrza zapach farby drukarskiej i papieru. Książek po prostu.
- Kto nie czyta książek, ten nie zrozumie, jaką przewagę ma pachnąca, nowa książka - tłumaczy ekscentrycznie ubrany czterdziestokilkulatek z nabożeństwem wręcz zagłębiając nos między szeleszczące stronice.
Co piękne w takich wydarzeniach, można było spotkać osobiście autorów, którzy na stoiskach podpisywali książki i wdawali się w rozmowy z czytelnikami. I odpowiadali na pytania. Eliza Korpolska i Tomasz Brewczyński, autorzy thrillera „Gorszy“ mówili m.in. o tym, jak to jest pisać powieść wspólnie.
- Bardzo dobrze, jesteśmy zachwyceni współpracą i to współpracą na odległość. Zawsze znajdowaliśmy wspólny punkt widzenia - ustawiając się do pamiątkowego zdjęcia pisarska para mimochodem pokazała, jak to wyglądało: - Ty stań tu... nie ty tutaj, ja tutaj, albo nie, tak jest dobrze - odpowiednią pozę znaleźli po kilku sekundach.
Tuż obok, w drugiej hali swoje książki podpisywały w niedzielę autorki powieści dla młodzieży. Tam to były dopiero kolejki! W kilku ogonkach, każdy do swojego ulubionego autora, stojąc lub siedząc na posadzce - na swoją kolej czekało co najmniej kilkaset młodych osób, dzierżąc w rękach egzemplarze do podpisania. Poniżej dalsza część artykułu.
Gdzieniegdzie widać było także panów w średnim wieku, dobrych tatusiów, jak można się domyślać, którzy wzięli na siebie ciężar długiego oczekiwania. A było ono naprawdę długie! Zosia (16 l.) na spotkanie z Aleksandrą Kondraciuk przyszła jeszcze przed otwarciem, przed ósmą rano. Podpis w książce „Venom“ znalazł się dopiero parę minut po 11-ej. - Długo, ale jestem szczęśliwa - mówi nastolatka. Oczywiście potem wspólne zdjęcie i chwila rozmowy w cztery oczy. O czym? - To nasze prywatne sprawy - ucina młoda lublinianka. Wiadomo...
Targi Książki i Mediów Vivelo to także miejsce, gdzie spotkać można było prawdziwych tuzów literatury i słuchać ich opowieści. Sławomir Koper, najpoczytniejszy w Polsce autor książek historyczno-naukowych, których ma na swoim koncie kilkadziesiąt opowiedział "Super Expressowi", jak to jest być tym, który wprowadził historię pod polskie strzechy...- To był mój cel od początku, chciałem aby książki o historii nie trafiały jedynie do wąskiej grupy osób zainteresowanych - mówi Koper, historyk z wykształcenia, zwracając uwagę na to, że wielu historyków zniechęca czytelników pisaniem o datach, a nie o ludziach. - Historia zaś to żywi ludzie, ciekawostki, anegdoty...Udało mi się przyciągnąć i zainteresować czytelników, którzy potem już na własną rękę pogłębiają swoją wiedzę - dodał autor.