Ta „opowieść”, przedstawiona telefonicznie przez „policjanta”, to kolejny przykład działania oszustów. Ta przestroga dla innych kosztowała fortunę 58-latka. Mężczyzna spod Zamościa w jednej chwili stracił ponad 200 tysięcy złotych.
Oszustwo „na policjanta” pod Zamościem. Stracił prawie ćwierć miliona!
W czwartek zadzwonił telefon stacjonarny. Mężczyzna podniósł słuchawkę. Po drugiej stronie usłyszał głos kogoś, kto przedstawił się jako policjant CBŚP. To, co mówił, było bardzo niepokojące. W banku – jak przekonywał – trwała policyjna akcja po ataku hakerów. Pieniądze klientów miały być zagrożone.
– W czasie rozmowy rzekomy policjant powiedział, że na koncie bankowym pokrzywdzonego doszło do włamania, z rachunku znikają pieniądze. Szczegóły zdarzenia wyjaśnić miał kolejny rozmówca – rzekomy funkcjonariusz CBŚ. Pokrzywdzony usłyszał od niego, że w banku trwa policyjna akcja, były aresztowania pracowników banku, którzy przekazywali dane klientów hakerom – opisuje st. asp. Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Polecany artykuł:
Rzekomy funkcjonariusz CBŚP przekonywał przez telefon, że w czasie działań w placówce mundurowi znaleźli ksero dowodu osobistego pokrzywdzonego i na tej podstawie przypuszczają, że jego oszczędności są zagrożone. „Trzeba działać szybko” – oświadczył „policjant”. A 58-latek, zatroskany o bezpieczeństwo swoich pieniędzy, zaczął „współpracować”.
„Hakerzy zaatakowali bank. Aresztowania pracowników”
Teraz ta historia wydaje się wręcz nieprawdopodobna, ale wówczas dzwoniący byli na tyle przekonujący, że 58-latek spod Zamościa uwierzył we wszystko, co usłyszał.
– Dzwoniący do pokrzywdzonego oszust znał już hasło do jego bankowości internetowej, potrzebował jeszcze loginu. 58-latek przekonany, że rozmawia z prawdziwym funkcjonariuszem CBŚ, przekazał mu login do rachunku. Przekazał także przychodzące na jego telefon z banku SMS-y z kodami potwierdzającymi transakcje – relacjonuje Krukowska-Bubiło.
58-latek po chwili dostał w sumie 14 takich wiadomości i tym samym autoryzował wszystkie transakcje – kilkanaście przelewów na łączną kwotę… 234 000 złotych.
„Policjanci” powiedzieli, że za chwilę zjawią się w domu 58-latka. Gdy jednak nikt nie przyjeżdżał, mężczyzna zaczął coś podejrzewać. Zadzwonił na policję i do banku. Wiedział już, że został oszukany.
Oszustwa „na policjanta”. Prawdziwi mundurowi apelują!
Policjanci – ci prawdziwi – po raz kolejny apelują o rozsądek i rozwagę! – Nie działajmy pochopnie, nawet jeśli dzwoniąca osoba mówi, że jest policjantem, czy też funkcjonariuszem innej służby lub podaje się za pracownika banku – apeluje st. asp. Dorota Krukowska-Bubiło. – W takiej sytuacji nie wolno kierować się emocjami. W pierwszej kolejności należy zweryfikować otrzymane informacje i dane rozmówcy. Należy pamiętać także o tym, że policjanci nigdy nie informują telefonicznie o prowadzonych działaniach, nie proszą także o przekazanie danych umożliwiających korzystanie z bankowości internetowej – przypomina policjantka.