Smok zżerał mi maliny! SZOKUJĄCE odkrycie na plantacji w Hucie Borowskiej [ZDJĘCIA]

i

Autor: Mariusz Mucha/SUPER EXPRESS/MTA

Smok zżerał mi maliny! SZOKUJĄCE odkrycie na plantacji w Hucie Borowskiej [ZDJĘCIA]

2020-09-13 17:47

Z pewnością maliny z plantacji Janusza Parysa (57 l.) z Huty Borowskiej pod Chodlem (woj. lubelskie) mają niezrównany smak i zapach. W końcu połasił się na nie prawdziwy smok! – Podjadał sobie owoce prosto ze skrzynek – opowiada plantator o chwili, kiedy stanął oko w oko z majestatycznym legwanem, zwanym także zielonym smokiem. Jak się okazało, gad był na gigancie, w pobliżu malinowych krzaków uwił sobie gniazdko i bardzo sobie to chwalił.

„W malinach” siedzi już ładnych kilka lat, jednak Janusz Parys takiego gościa jeszcze u siebie nie widział. Owszem, na darmowy poczęstunek witają czasami zwierzęta, zdarza się, że zrobi to człowiek, ale wielki, mierzący półtora metra jaszczur?

Zobacz też: Lubelskie: Modne i ZASKAKUJĄCE imiona dzieci. W Polsce rządzą Julia i Antek [LISTA]

Nie dowierzałem – kwituje krótko moment, kiedy zobaczył „smoka”. Zresztą inni także nie dowierzali – kiedy zadzwonił z taką informacją do Urzędu Gminy, ktoś z uśmiechem powiedział mu, że to efekt... odpustu, który mieli w parafii dzień wcześniej. – Tymczasem legwan siedział sobie koło skrzynek i wyglądał na zadowolonego.

Pan Janusz powiadomił policję.

Przybyli na miejsce policjanci ustalili, że znalezionym zwierzęciem jest legwan, który zaniepokojony narastającym wokół niego zamieszaniem, wspiął się na pobliski krzak – opowiada asp. sztab.Edyta Żur.

Pan Janusz szybko ustalił, kto jest właścicielem gada. Jak się okazało, zwierz mieszka w sąsiedniej wsi i jest wybitnym wędrowcem. Zwiał od właściciela nie pierwszy raz. Na „samowolce” przebywał od trzech tygodni. Najpewniej to on wykopał w zacisznym miejscu, ale w pobliżu krzaków malin jamę, w której stacjonował. W ręce ludzi wpadł zapewne przez lenistwo – znudziło mu się już żmudne obskubywanie owoców z krzaków i postanowił pójść na gotowe. Nie spodziewał się jednak takiego zainteresowania swoją smoczą osobą. Dlatego kiedy pojawił się na miejscu jego właściciel, z radością dał się zabrać do domu.

– Nie znacie dnia i godziny, kiedy wejdę w maliny – skwitował w mediach społecznościowych „wyjście” swego pupila.

Express Biedrzyckiej - Marcin Horała: Poważnie rozważamy powrót Gowina do rządu