Horror!

Rolnik nie miał twarzy. Psy ludojady zmasakrowały Mariusza. Jechał do siostry

2023-03-23 12:00

Co za tupet w obliczu ludzkiej śmierci! Jerzy B. (63 l.) spod Lubartowa (woj. lubelskie), którego dwa owczarki belgijskie uciekły z zagrody i bestialsko rozszarpały rowerzystę, przekonywał, że nie jest winny śmierci Mariusza K. (+48 l.). W przewodzie pokarmowym jednego z psów znaleziono fragmenty skóry nieszczęśnika. Jak się tam znalazły? - Widocznie pośmiertnie musiały go polizać - przekonywał rolnik, któremu grozi do 3 lat więzienia.

Do tragedii doszło pod koniec lipca ubiegłego roku we wsi Skarbiciesz niedaleko Kocka. Mieszkający kilka wsi dalej Mariusz K. jechał na rowerze do swojej siostry, miał pomóc jej w żniwach. Nie dojechał. Na polnej drodze rzuciły się na niego dwie krwiożercze bestie. Mężczyzna nie miał szans na obronę. Gryzły go i szarpały po całym ciele, pastwiły się nad nim nawet wtedy, kiedy stracił przytomność. Miał poszarpane żyły i tętnice. Umarł z wykrwawienia.

- Rozwłóczyły ubrania po okolicy, twarzy nie można było poznać - opowiadał wtedy rolnik, który był na miejscu. Od razu wiadomo było, czyja to sprawka. Psy - młode owczarki belgijskie biegały po okolicy. Wciąż agresywne tak mocno, że nie dało się ich złapać ani uśpić. Musiano je odstrzelić. Psy należały do Jerzego B., który w pobliskiej wsi miał letnią posiadłość, gdzie trzymał maszyny rolnicze.

"To były przyjazne psiaki"

Choć rasa ta jest wymagająca w prowadzeniu i potrzebuje odpowiedniego ułożenia, to rolnik miał to za nic. Trzymał je większość czasu w kojcu, miały być stróżami. Tuż po zdarzeniu przyznał się do winy. W sądzie zmienił swe zdanie diametralnie. - Nie przyznaję się do zarzucanego mi czynu, bo nie wiem, czy to moje psy pogryzły tego człowieka - oznajmił bez cienia niepewności. Twierdził, że to pocieszne, przyjazne psiaki. - Jak przychodzili do mnie ludzie, to te psy ani nikogo nie zaatakowały, ani nie ugryzły; ludzie się bawili z tymi psami, były przyjazne do człowieka - opowiadał. Dobrze karmione i na nieobecność właściciela zamykane w kojcu. Jak zatem uciekły? Tego Jerzy B. nie wie.

Właścicielowi psów grozi do 3 lat więzienia

Zdaniem śledczych mogły przeskoczyć ogrodzenie posesji po składowanych w pobliżu oponach, ale neguje to oskarżony. - W życiu by nie wylazły w ten sposób - kwituje. - Bodajże w czwartek zauważyłem, że się uwolniły, że nie ma ich. A jak, to nie mam zielonego pojęcia. Szukałem ich i jeździłem po łąkach, po terenie, ale nigdzie nie mogłem znaleźć - trzy dni ich szukałem - mówił oskarżony. Ciało Mariusza K. znaleziono w sobotę. Za narażenie człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia Jerzemu B. do 3 lat więzienia.

Czytaj też: Miał odstraszać obcych ludzi, zabił małego Filipka. „Nieproszeni goście zostaną pożarci”

Miał odstraszać nieproszonych gości, zabił małego Filipka
Sonda
Czy pies, który dotkliwie pogryzie człowieka, powinien od razu kwalifikować się do uśpienia?
Listen on Spreaker.