Dzięki urządzeniu można m.in. odczuć wrażenie przeciążenia, które towarzyszy pilotom podczas powietrznych akrobacji. Symulator pozwala przede wszystkim oszukać zmysły.
- Stereoskopowy obraz daje wrażenie, jakbyśmy siedzieli bezpośrednio w fotelu pilota. Do tego mamy właśnie ruchomy fotel. Mózg odbiera te bodźce, przez co błędnik szaleje - tłumaczy dr inż. Jarosław Zubrzycki z Instytutu Technologicznych Systemów Informacyjnych Politechniki Lubelskiej.
Urządzenie składa się z odwzorowanego kokpitu i gogli, a jego sercem jest specjalne oprogramowanie komputerowe. Na sprzęcie można wykonywać badania przesiewowe, które określają podzielność uwagi, czas reakcji czy ruchu gałek ocznych. Mogą one z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć kandydata jako przyszłego pilota.
Zobacz wideo:
Koszt budowy prototypu to ok. 150 tysięcy złotych. Dla porównania - fizyczne symulatory wykorzystywane obecnie do szkoleń kosztują kilkadziesiąt milionów złotych.
Fotorelację z prezentacji symulatora zobaczycie w galerii powyżej! Posłuchaj, jak działa urządzenie. O szczegółach mówi dr inż. Jarosław Zubrzycki z Politechniki Lubelskiej.