Policjanci patrolujący ulice Puław natknęli się na Adriana W. na ul. Pułku Piechoty Wojska Polskiego położonej na obrzeżu miasta, niedaleko koryta Wisły. Chcieli wylegitymować kierowcę rovera, jednak on ruszył przed siebie z kopyta. Jechał z młodą dziewczyną. Wiktoria S. doskonale wiedziała, kim jest jej chłopak.
- Chcąc zatrzymać pojazd do kontroli drogowej zaczęli dawać kierowcy sygnały świetlne i dźwiękowe, aby zjechał i zatrzymał pojazd we wskazanym przez nich miejscu - relacjonuje kom. Ewa Rejn-Kozak z policji w Puławach. Kierowca widząc sygnały dawane przez policjantów, nie tylko się nie zatrzymał, ale przyśpieszył i zaczął uciekać, kierując się przez stary most, w stronę Góry Puławskiej.
Czytaj też: Potrącony 39-latek wpadł przez szybę do środka auta i już tam został. Impreza trwała dalej
Pędził jak wariat, nie zważając, że na wąskim moście mija się z jadącymi z naprzeciwka samochodami dosłownie na grubość lakieru. - W pewnym momencie kierujący roverem zatrzymał pojazd i zaczął zawracać, po czym uderzył w radiowóz i dalej kontynuował ucieczkę - kontynuuje oficer prasowy.
Nie poddawał się. Wjechał na szczyt wału wiślanego, po czym zjechał ze skarpy, zatrzymał samochód i wraz z pasażerką rzucili się do pieszej ucieczki, chcąc ukryć się w zaroślach. - Po około 200 metrach zostali zatrzymani przez ścigających ich policjantów - dodaje policjantka.
Jak się okazało Adrian W. miał dwa zakazy kierowania wydane przez sąd. Ponadto, jak wykazały później badania jego krwi, był pod wpływem amfetaminy. Zarówno za jazdę pod wpływem narkotyków, jak i za ucieczkę przed policjantami był już karany. Jako recydywiście grozi mu 7,5 roku więzienia. Wiktoria S. usłyszała zarzut posiadania substancji psychotropowej w postaci amfetaminy. Grozi jej kara pozbawienia wolności do 3 lat.
