Zamość. Policjant przyłapał w lesie parę z narkotykami
Policjant z zamojskiego Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego wybrał się w czwartek (6 października) do lasu na spacer. Mężczyzna zwrócił uwagę na zaparkowany nieopodal pojazd, w którym znajdowała się para młodych ludzi. Jak przyznaje aspirant sztabowy Dorota Krukowska-Bubiło osoby te "dziwnie się zachowywały". - Sytuacja wydała się policjantowi podejrzana. Zadzwonił więc do dyżurnego informując, go że osoby w osobowym renault prawdopodobnie posiadają narkotyki - dodaje rzeczniczka zamojskiej policji. W pewnej chwili samochód odjechał. Policjant pojechał za nim i na bieżąco informował kolegów, którędy jedzie renault. Na ulicy Studziennej pojazd zatrzymano do kontroli.
- Za kierownicą siedział 25-latek z gminy Sitno. Pasażerką była 31-letnia mieszkanka Zamościa. Podczas kontroli w torebce 31-latki policjanci ujawnili woreczki strunowe z zawartością suszu roślinnego oraz białych kryształków. Kobieta mała też przy sobie metalowy młynek oraz gilzę z zawartością suszu. Policjanci zabezpieczyli odnalezione przedmioty i susz. Kierujący i pasażerka Renault trafili do policyjnego aresztu. Po zbadaniu okazało się, że susz to marihuana, a kryształki to mefedron. Z zabezpieczonych przez policjantów środków odurzających można byłoby wykonać blisko trzydzieści porcji dilerskich narkotyków - mówi Krukowska-Bubiło.
Kobieta usłyszała zarzuty posiadania środków odurzających oraz ich udzielania 25-latkowi. Wstępne badanie narkotesterem wykazało, że 25-latek jadąc samochodem znajdował się pod wpływem substancji odurzających. Pobrano od niego krew do badań. Jeśli wynik wykaże zawartość narkotyków w jego organizmie odpowie za kierowanie pojazdem pod ich wpływem. Policjanci przypominają, że za posiadanie oraz za udostępnianie narkotyków grożą kary do trzech lat pozbawienia wolności. Za kierowanie pojazdem pod ich wpływem - dwa lata więzienia i utrata prawa jazdy.
