St. sierż. Piotr Skibiński był wzorem policjanta. Tak wspominają go koledzy i przyjaciele, tak zapisał się w pamięci mundurowych z Chełma. Zginął podczas pościgu. Zastrzelił go były funkcjonariusz policji – ze służbowej broni.
W 27 rocznicę śmierci Skibińskiego policjanci przypomnieli o jego służbie. – Od czerwca 1989 r., od pierwszych dni swojej służby, pracował w Kompanii Patrolowej Komendy Rejonowej Policji w Chełmie. Należał zawsze do grupy policjantów szczególnie wyróżniających się w służbie – wspominają mundurowi.
Zobacz też: KOSZMAR w Przytocznie. 18-latek ROZTRZASKAŁ BMW. Jedna osoba NIE ŻYJE, trzy są ranne
24 lutego 1994 r. w Chełmie popełniono przestępstwo, a policjanci ruszyli w pościg za podejrzanym. W czasie pogodni doszło do kolizji samochodu uciekiniera i radiowozu, auto wypadło z drogi, a jego kierowca zaczął uciekać pieszo przez pola.
– Najbliżej uciekającego znalazł się st. sierż. Piotr Skibiński i jego też uciekający mężczyzna z broni krótkiej postrzelił w klatkę piersiową. Rannego policjanta przewieziono do szpitala, gdzie mimo natychmiastowej pomocy zmarł podczas zabiegu operacyjnego – przypominają policjanci.
Lokalne media dodają jednak do tej historii jeden ważny i przerażający szczegół. Uciekającym mężczyzną był Andrzej W., były policjant. Tego dnia miał na sobie jeszcze mundur, a w ręku… służbową broń. „Gangster w policyjnym mundurze” – pisali o nim dziennikarze. Niedługo wcześniej na własną prośbę odszedł ze służby, choć – jak przypominają – i tak wkrótce zostałby z niej zwolniony. Popadł w konflikt z prawem i ostatecznie został skazany.
Polecany artykuł:
Sąd wymierzył mu karę 25 lat więzienia. Andrzej W. wyszedł już na wolność – przypomina Nowy Tydzień Chełmski. Policjant, którego zabił, osierocił żonę i syna. St. sierż. Piotr Skibiński zmarł dokładnie 27 lat temu.