"Płakał nad tym psem". Damian zastawiał pułapki na leśną zwierzynę. Kundelek umierał w męczarniach

2025-11-17 9:15

Potworne! Damian W. (25 l.) kłusował w lesie pod Janowcem (woj. lubelskie) zastawiając pułapki na leśną zwierzynę. Tyle tylko, że „upolował“ psa, który hasał po lesie ze swoim panem. Psiak umierał w męczarniach. - Nie spał w nocy i płakał, jak się dowiedział, co narobił - opowiada kolega złoczyńcy. Sprawcy grozi mu nawet 5 lat więzienia.

  • 25-letni Damian W. zastawiał w lesie sidła na zwierzynę.
  • W jedną z pułapek wpadł pies spacerujący z właścicielem.
  • Zwierzę zmarło w męczarniach; drugi pies zdołał uciec po uwolnieniu.
  • Kłusownik miał w domu narzędzia do nielegalnego polowania.
  • Mężczyzna przyznał się do winy — grozi mu do 5 lat więzienia.
  • Wcześniej w okolicy odnotowano podobne przypadki uwięzienia psów.

Położone wśród lasów Trzcianki dzieli od Janowca nad Wisłą zaledwie kilka kilometrów, jednak to ciche miejsce, gdzie panuje spokój. Kilka stojących przy drodze znaków ostrzegających o przebiegających przez asfalt mieszkańców lasu świadczą o tym, że żyje ich tam sporo. Podobno korzystał z tego Damian W., który trudnił się kłusownictwem od jakiegoś czasu.

- Na skóry i poroża - ucina jeden z mieszkańców wsi pytany o Damiana W. Zna go od dziecka, to taki „chłopek roztropek“, nieogarnięty życiowo. - Nie chciał tego, płakał nad tym psem, naprawdę - dodaje tłumacząc przestępcę, jakby cierpienia innych zwierząt różniły się od tego, co czuł zabity przez chłopaka pies.

Zgłoszenie o psach znalezionych w lesie w Trzciankach wpłynęło do puławskiej komendy kilka dni temu. Zrobili to grzybiarze.

- Dwa psy, sporej wielkości kundelki miały na szyjach pętle samozaciskowe ze stalowymi linkami zamocowanymi do drzew. Każdy ruch zwierząt powodował, że pętle się zaciskały. Jednego z psów, mimo że był bardzo agresywny udało się uwolnić, po czym natychmiast uciekł, drugi natomiast był już martwy - opowiada nadkom. Ewa Rejn-Kozak z policji w Puławach. - Braliśmy pod uwagę każdą ewentualność, również taką, że psy przypadkowo mogły paść ofiarą kłusowników, którzy zastawili w lesie sidła na dzikie zwierzęta, sprawdzaliśmy każdy trop oraz informację dotyczącą podobnych zdarzeń. Okazało się, że we wrześniu i październiku na podobne wnyki złapał się pies mieszkańca gminy Janowiec, ale dzięki szybkiej reakcji właścicieli udało się go uratować.

Sprawa była naprawdę bulwersująca. Na szczęście mundurowym udało się odszukać sprawcę. Damian W. przyznał się do winy. - Podczas przeszukania posesji gdzie zamieszkuje 25-latek, funkcjonariusze zajmujący się przestępczością gospodarczą znaleźli i zabezpieczyli szereg narzędzi przeznaczonych do kłusowania, których posiadanie jest zabronione. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 5 lat - informują policjanci.

Wiedział, że to może być człowiek, mimo to strzelił i zabił
Lublin SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki