Człowiek, który jeszcze niedawno decydował o winie bądź niewinności innych nawet nie wiedział, gdzie się znajduje. – Zaraz mnie tu nie będzie, wracam z Krakowa do domu – mamrotał w pijackim widzie.
Popis niegodny funkcji, którą sprawował przez lata, były sędzia dał w ubiegły wtorek. Około 17.00 dyżurny lubelskiej policji dostał informację o kompletnie pijanym mężczyźnie, który siedzi na schodach prowadzących do kasyna. – Idźcie do wszystkich diabłów – krzyczał do tych, którzy oferowali mu pomoc. Na miejscu pojawił się więc patrol policji.
– Mężczyzna miał 2,3 promila alkoholu w organizmie. Nie można było nawiązać z nim kontaktu. Wypowiadał się niespójnie i nielogicznie – mówi Kamil Gołębiowski, rzecznik KMP w Lublinie.
Sędzia, jak mówi się nieoficjalnie były prezes Sądu Okręgowego w Radomiu, trafił do izby wytrzeźwień, skąd wyszedł nazajutrz rano. Potworny kac to dopiero wierzchołek kłopotów, jakie go czekają. Sąd Okręgowy w Radomiu może ukarać go naganą, odebraniem uposażenia, a nawet pozbawieniem prawa do stanu spoczynku.
Polecany artykuł: