Do tragedii doszło we wsi Podzamcze, przy drodze wiodącej z Łęcznej w kierunku Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego. Paulina S. wspólnie z mężem i córką gościli u znajomych mieszkających w domu nieopodal drogi. Dobrze się bawili, 32-letni małżonek i gospodarz domu co i rusz wychylali kolejne toasty. Jeepem miała wracać ona, pewnie tak się umówili. Czy imprezowicze nie widzieli, że osoba, na której spoczywa tak wielka odpowiedzialność po prostu ululała się na całego? Tego nie wiemy.
Wiadomo, że feralnego wieczoru tuż po godzinie 21-ej jęli się żegnać i wsiadać do auta. Do przebycia mieli nie więcej niż kilkanaście kilometrów, bocznymi drogami to nie dłużej niż 20 minut jazdy. Paulina S. była pewna, że da radę. Po wyjeździe z posesji zrazu skręciła w prawo, w stronę miejscowości Ludwin. Po kilku sekundach zmieniła zdanie, postanowiła zawrócić i jechać w odwrotnym kierunku. W stronę Łęcznej, do której było niecałe 5 kilometrów. Wjechała tedy w znajdującą się po lewej jej stronie uliczkę i jęła cofać na drogę.... Dawid K. jechał w kierunku miasta. Nie miał najmniejszych szans, żeby wyhamować bądź ominąć przeszkodę. Biegli ustalą, jak szybko jechał, wiadomo jedynie, że jego honda 1200 potrafiła robić osiągi... Młody motocyklista nie miał uprawnień do kierowania taką maszyną, ale po prawdzie, nic by mu one nie dały.
- Podróżujący motocyklem 24 latek na skutek poniesionych obrażeń zmarł w szpitalu. Policjanci zatrzymali w tej sprawie kierującą oraz pasażera pojazdu osobowego, obydwoje byli nietrzeźwi - opowiada mł. asp. Izabela Zięba z policji w Łęcznej. - Kobieta miała ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Ponadto w pojeździe przewoziła nietrzeźwego pasażera oraz 9-letnie dziecko.
Czytaj też: Bielsk Podlaski. 3,5-letni Krystianek nie żyje. Pijana mama pędziła 140 km/h. Doszło do tragedii
Paulina S. trafiła do aresztu, gdzie spędzi następne 3 miesiące. Grozi jej kara do 20 lat pozbawienia wolności, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów oraz dotkliwe konsekwencje finansowe.