Organizowane są koncerty i wystawy poświęcone Armenii i Gruzji. Przedstawiciele tych kultur chętnie uczestniczą w życiu kulturalnym miasta, a na kulinarnej mapie Lublina i Lubelszczyzny znajdziemy coraz więcej miejsc z kuchnią kaukaską.
>>> Tragiczny wypadek na trasie Lublin-Kraśnik. Duże utrudnienia dla kierowców [AKTUALIZACJA]
>>> Pożar przy ul. Pozytywistów w Lublinie. Kilka osób poszkodowanych, w tym policjant [ZDJĘCIA]
W ESKA INFO przedstawiamy Wam ormiańską rodzinę Chilingaryan, dla której Lublin stał się drugim domem.
Tradycja, kultura, wiara, kuchnia i rodzina
Małżeństwo Gajana i Galust Chilingaryan wraz z dziećmi Anush i Ovikiem przyjechali do Lublina 25 lat temu. Początki był różne, momentami trudne. Dziś czują się i Ormianami, i lublinianami. – Mieszkamy w Lublinie 25 lat. To piękne miasto i nie zamieniłabym go na żadne inne. Kochamy Polskę i Polaków. Jak jesteśmy w Armenii, to tęsknimy za naszym domem w Polsce. Mamy tu wielu przyjaciół i wiele życzliwych osób. W tej chwili mogę powiedzieć, że żyje nam się tu dobrze – mówi pani Gajana.
– W Armenii zostali jeszcze nasi dziadkowie, kuzyni. Najważniejsi są jednak z nami, dla mnie to żona, dzieci, rodzice, siostra. Jesteśmy wielkim narodem i bardzo honorowym. W 301 roku przyjęliśmy chrzest. Wszystko się sprzeda, ale tradycji i honoru się nie sprzeda. To są najważniejsze rzeczy – mówi Ovik.
– Tęsknię za górami, za wspomnieniami. Tam jest cudownie. Namiastką Armenii, tu w Polsce, jest np. jedzenie, a moja mama i siostra to świetne kucharki – śmieje się.
>>> 17-latka i 22-latek zginęli przez dopalacze? Nowe fakty [WIDEO NOWA TV 24 GODZINY]
>>> Policyjny pościg, tekturowe tablice rejestracyjne... Zaskakująca sytuacja na drodze!
Tradycję, wiarę i kulturę rodzina wyraża m.in. przez kuchnię. To ona stała się dla nich łącznikiem między Armenią a Polską. – Nasza kuchnia jest bardzo bogata. Używamy dużo przypraw i ziół. To kuchnia mięsna, przede wszystkim jadamy baraninę i wołowinę, choć wieprzowina nie jest nam obca. Nie brakuje też warzyw i dań wegetariańskich – mówi pani Gajana.
Dla Ormian bardzo ważny jest chleb. – Jest najważniejszy dla naszego narodu. Na stole nie może go zabraknąć. Częstujemy nim gości. Jemy go ze wszystkim. Lavash ma osiem tysięcy lat. Ten prawdziwy, wypiekany w tonirze, czyli specjalnym glinianym piecu, może być przechowywany nawet do roku – mówi Anush Chilingaryan.
Rodzinie Chilingaryan rośnie w Lublinie już trzecie pokolenie. Wnuki pani Gajany i pana Galusta chcą podtrzymać ormiańską tradycję w Polsce. Ośmioletnia Karina, córka Anush, mimo że zna język polski i wychowała się w polskiej kulturze, nie zapomina o języku ormiańskim, uczy się też przygotowywać tradycyjne potrawy. – Moje ulubione danie to chiburek. To takie ciasto, duży pieróg z mięsnym farszem, wypiekany w piecu.
Posłuchaj reportażu o Ormianach z Lublina:
>>> Artyści z całego świata stworzyli gigantyczne graffiti! Meeting of Styles 2018 [GALERIA]
Tradycji i kultury Armenii można dosłownie zasmakować przy Rynku 7. Cyklicznie organizowane są tam bezpłatne koncerty z muzyką ormiańska. Można też wysłuchać opowieści o państwach kaukaskich.