Tak, tak, do śmiertelnego, zdaniem medycyny, stężenia alkoholu brakowało jej jedynie nieco ponad pół promila. Co więcej, w takim stanie mieszkanka wsi Słotwiny niedaleko Karczmisk wsiadła na rower i udała się na przejażdżkę.
Być może przejażdżka to za dużo powiedziane, kobieta kreśliła po drodze efektowne esy-floresy, jadąc całą szerokością drogi. Jezdnia okazała się jednak stanowczo zbyt wąska, kiedy natknęła się na ciągnik rolniczy. Co było dalej?
Zobacz też: Lublin: Przejechał się na kurierze. Oszust trafił za kraty
– Dyżurny opolskiej policji został powiadomiony przez kierowcę ciągnika rolniczego o tym, że pod jego pojazd wjechała rowerzystka – opowiadają policjanci. A dokładnie 49-letnia rowerzystka jechała wężykiem i podczas wymijania ciągnika straciła panowanie nad rowerem i uderzyła w podczepioną do pojazdu beczkę asenizacyjną.
Staranowanie większego i cięższego pojazdu okupiła potłuczeniami na tyle groźnymi, że trafiła do szpitala. Zdołała jednak wcześniej dmuchnąć w alkomat, co wyjaśniło zupełnie jej trudności z opanowaniem roweru.
– Policyjne badanie stanu trzeźwości wykazało, że kobieta ma w organizmie aż 3,4 promila alkoholu – dodaje policja. – Przez swoją nietrzeźwą jazdę naraziła się nie tylko na kłopoty zdrowotne, ale również prawne. Za jazdę w stanie nietrzeźwości rowerem grozi jej grzywna od 50 do 5000 zł oraz zakaz prowadzenia pojazdów innych niż mechaniczne od pół roku do trzech lat.