NOWA metoda oszustów. W ten sposób CZYSZCZĄ KONTA swoich ofiar!

i

Autor: pixabay.com/Chronomarchie

NOWA metoda oszustów. W ten sposób CZYSZCZĄ KONTA swoich ofiar!

2019-11-21 8:01

Dwoje mieszkańców Puław straciło ostatnio wszystkie pieniądze ze swoich kont. Stali się ofiarami oszustów działających nową metodą „na jedno euro”. Jak nie dać się okraść?

Oszuści nie ustają w wymyślaniu kolejnych sposobów na zdobycie cudzych pieniędzy. Ostatnio coraz więcej osób daje się nabrać na nową metodę „na jedno euro”. Co to takiego? Dwa takie przypadki odnotowała ostatnio policja w Puławach na Lubelszczyźnie.

47-letnia mieszkanka miasta, robiąc zakupy internetowe, zauważyła ofertę wypróbowania telefonu komórkowego za jedno euro i... dała się skusić. Kliknęła w link i trafiła na stronę łudząco podobną do witryny popularnego sklepu internetowego, gdzie robiła zakupy.

Po kliknięciu w okienko, nastąpiło przeniesienie na stronę, gdzie znajdował się formularz składający się z podstawowych danych osobowych oraz numeru karty bankowej. Będąc przekonaną, że kupuje telefon za jedno euro, 47-latka wypełniła formularz, podając swoje dane – relacjonuje podkom. Ewa Rejn-Kozak z puławskiej policji.

Następnego dnia 47-latka zorientowała się, że z jej konta zniknęły wszystkie pieniądze, kilkaset złotych. Ofiarą oszustów został też 42-latek z Puław. On podczas zakupów obuwia też trafił na atrakcyjną ofertę, podał swoje dane i... stracił w sumie blisko dwa tysiące złotych.

Oszustwo na jedno euro. Jak nie dać się okraść?

Policjanci apelują o rozwagę w sieci i przypominają, by nie ufać w niewiarygodne oferty zakupu drogich towarów za jedno euro. Warto podchodzić z większym dystansem do treści pojawiających się w sieci.

Oszustwa na jedno euro polegają głównie na tym, że obok ofert prawdziwej, wyświetlana jest oferta fałszywa, zazwyczaj umieszczona na podrobionej stronie internetowej, łudząco przypominającej tą, z której aktualnie korzystamy. Podrabiane są strony internetowe sklepów, popularnych portali, ale także gazet i portali informacyjnych – ostrzega Rejn-Kozak.

Na fałszywych witrynach pełno jest tekstów zachęcających do zakupu, opinii i komentarzy zadowolonych klientów... Nie dajmy się nabrać!