Rozpaczliwe miauczenie męczonego kota słychać było w całej okolicy, nie dziwota więc, że ktoś zadzwonił po pomoc na policję. Policjanci pojawili się w okolicy zabudowań, skąd dobiegały rozdzierające wrzaski. Na polu za domem znaleźli zakrwawionego kota. Był zmasakrowany i rozczłonkowany, zginął w przerażających okolicznościach. - Z ustaleń wynika, że mężczyzna przy użyciu siekiery odcinając części ciała uśmiercił kota, po czym porzucił go w pobliżu posesji - opowiada nadkom. Ewa Czyż z policji w Chełmie. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę.
Czytaj też: Policjantka płakała, gdy to zobaczyła. "Wiedziałam, że jest dramatycznie"
- Wypiłem za dużo, a kot był agresywny i nie dał się pogłaskać - tłumaczył się oprawca. 42-latek został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty. Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie zwierząt za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Na miejscu interweniowało Stowarzyszenie Chełmska Straż Ochrony Zwierząt. - Opiekun uśmiercił zwierzę przy użyciu siekiery, odcinając mu części ciała, tj. głowę, tylną łapę i ogon, następnie porzucił martwego kota niedaleko swojego domu. Policja, którą poprosiliśmy o wsparcie, przeszukała teren i ujawniła siekierę, którą dokonano mordu. Brakujących części ciała kota nie odnaleziono. Siekiera oraz zwłoki zwierzęcia zostały zabezpieczone - czytamy na stronie stowarzyszenia. "To jest takie ZŁO, które trudno wyrazić słowami" - podsumował jeden z internautów.