Mężczyzna ma więcej niż bogatą kartotekę. Rok temu wyszedł z więzienia na przepustkę i od tamtej pory ślad po nim zaginął. Poszukiwany listami gończymi przez sądy z Lublina, Chełma i Mińska Mazowieckiego. Do odsiedzenia miał kolejne dziewięć lat za kradzieże z włamaniem i przywłaszczenia mienia. Należy przyznać, że sztukę unikania policyjnego munduru opanował do perfekcji.
– Potrafił cztery razy dziennie zmienić marki aut, którymi się poruszał. Najczęściej były to luksusowe marki. Mieszkał też często u swoich przyjaciółek – opowiadają policjanci. Dzwoniąc kilka dni temu pod 112 i chełpiąc się swymi możliwościami, najwyraźniej nie docenił przeciwnika. Policjanci utarli mu nosa bardzo szybko.
Gdy trafili na ślad 40-latka, od razu wsiedli w radiowozy, obierając Lublin na cel swojego wyjazdu.
– Mężczyzna nie spodziewał się, że w ręce policjantów wpadnie, gdy będzie poddawał się swojemu ulubionemu zajęciu, czyli ćwiczeniom na siłowni – dodają mundurowi. – Był kompletnie zaskoczony, gdy zamiast sztang w rękach, na nadgarstkach poczuł zimną stal policyjnych kajdanek.