Kilka dni temu do dyżurnego policji w Rykach zadzwoniła zapłakana kobieta informując go, że została okradziona przez hydraulików, którzy pojawili się w jej mieszkaniu. Rozmawiał z nią młodszy z nich. - Mężczyzna powiedział zgłaszającej, że w bloku są zapchane rury. Zgłaszającej powiedział, aby poszła do kuchni i odkręciła wodę w kranie przy zlewie ponieważ jest duże ciśnienie i w razie czego ma zakręcić wodę. Dodał, że on pójdzie do łazienki i tam odkręci wodę - informuje aspirant Łukasz Filipek z ryckiej policji.
Po jakimś czasie kobieta zauważyła, że drzwi od łazienki są otwarte, a mężczyzna zniknął. Zaniepokojona tą nietypową wizytą po jakimś czasie sprawdziła miejsca, gdzie przechowywała cenne przedmioty.
- Jak się okazało jej przypuszczenia były słuszne, ponieważ jej kosztowności w postaci biżuterii o wartości ponad 30 tysięcy złotych zniknęły - kontynuuje oficer prasowy.
Policjanci zaczęli działać. Szybko wytypowali sprawców. Na trasie S8 na wysokości Wyszkowa (woj. mazowieckie) funkcjonariusze zauważyli pojazd, którym poruszali się mężczyźni. Kryminalni dali sygnały do zatrzymania pojazdu. - Jednak kierujący nie reagował na wydawane polecenia, a dodatkowo wykonywał manewry, którymi usiłował zepchnąć radiowóz z drogi - dodaje policjant. Udało się zatrzymać skodę, którą kierował 44-letni mieszkaniec Legionowa. Jego pasażerem był 33-latek z Warszawy.
Fałszywi hydraulicy trafili do aresztu, grozi im do 5 lat więzienia.
- Powyższe zdarzenie pokazuje jak ważna jest ostrożność przy wpuszczaniu obcych osób do swojego domu. Pamiętajmy, aby stosować w takich sytuacjach zasadę ograniczonego zaufania. Ważna jest weryfikacja osoby, która do nas przychodzi - przypomina aspirant Łukasz Filipek z ryckiej policji.