Kilka dni temu do dyżurnego puławskiej komendy jęli dzwonić ludzie, zaniepokojeni dziwnymi telefonami. - Ktoś podając się za osobę z rodziny, która spowodowała wypadek przekonywała, że babcia lub dziadek muszą zapłacić "adwokatowi" żeby ich wnuk lub wnuczka uniknęli więzienia - opowiada kom. Ewa Rejn-Kozak z policji w Puławach. Na szczęście wśród kilkunastu osób nie znalazła się żadna, która dała się nabrać.
- Mieszkańcy Puław, uczulani i ostrzegani wielokrotnie o tego typu działaniach oszustów zaczęli zgłaszać na numer 112, że takie sytuacje mają miejsce. Za pośrednictwem mediów społecznościowych i tradycyjnych, samorządów oraz mieszkańców ostrzeżenie o oszustach dotarło do tysięcy mieszkańców naszego powiatu - nie kryje satysfakcji policjantka. Okazało się jednak, że jedna osoba dała się oszukać. To 88-letnia mieszkanka Puław, która uwierzyła oszustom i przekazała pieniądze aby ratować swojego wnuka, który rzekomo spowodował wypadek śmiertelny.
- Na drodze S17 w kierunku Warszawy policjanci zauważyli podejrzane auto marki Mini One, który postanowili zatrzymać do kontroli - opowiada Rejn-Kozak. Kierowca samochodu, widząc policjanta dającego mu znaki do zatrzymania się, ominął go i zaczął uciekać. Policjanci podjęli za nim pościg i zatrzymali go na węźle Skrudki. Samochodem podróżowało dwóch mężczyzn: 29 i 23- latek z Warszawy.
Funkcjonariusze znaleźli przy nich tyle gotówki, ile 88-latka przekazała rzekomemu "adwokatowi" oraz tablice rejestracyjne od innego samochodu. Okazało się, że mężczyźni zamontowali w samochodzie Mini One tablice skradzione na terenie powiatu puławskiego, a te właściwe mieli schowane w aucie. Obaj trafili do policyjnego aresztu. Aleksandrowi L. i Mikołajowi M. grozi do 8 lat więzienia. Trafili do aresztu na 3 miesiące.