- Kochane Anioły, niestety stało się to, czego się obawialiśmy. W kwietniu minęłyby 2 lata od ostatniej chemii, dwa lata w napięciu i nadziei, że uda nam się pokonać raka. Niestety coś odrodziło się w oczku Jasia i dostaliśmy kosztorys na 113 000 dolarów, czyli około 450 tysięcy złotych na wszczepienie radioaktywnej płytki do oczka! - mówią rodzice małego Jasia. - Koszmar powrócił, operacja, kontrole co 4 tygodnie w Nowym Jorku. Mamy 3 tygodnie by wpłacić depozyt do dr. Abramsona i rozprawić się z rakiem raz na zawsze.
Historia Jasia
Dramat rodziny Karwowskich rozpoczął się ponad dwa lata temu.
- Co to jest? Ten dziwny odblask w oczku? – pytała marszcząc brwi mama 2-letniego Jasia.
- To widać przy sztucznym świetle i tylko pod pewnym kątem – opowiadała. – Na początku myślałam, że tylko mi się wydaje, ale kiedy mąż potwierdził, że widzi to samo, zaczęliśmy się zastanawiać, czy to może być coś złego. Wpisaliśmy w wyszukiwarkę hasło „blask w źrenicy dziecka”. Naszym oczom ukazało się zdjęcie identycznego odblasku z podpisem: siatkówczak – najczęstszy wewnątrzgałkowy nowotwór złośliwy oka u dzieci!
Rodzice jeszcze wtedy nie zdawała sobie sprawy co szykuje dla nich los. Wizyta w Centrum Zdrowia Dziecka potwierdziły najgorsze przypuszczenia. Jaś miał zaatakowaną siatkówkę, guz opanował już ponad połowę jej powierzchni!
Plan leczenia – cykl 6-8 chemioterapii i amputacja oczka. – Nie zgadzam się, nie pozwolę własnemu dziecku odjąć oka! Musi być jakieś inne wyjście – powtarzała sobie mama Ewelina przekopując się z tatą Krzysztofem przez ogromne ilości stron internetowych.
- Jest! Dr.Abramson w Nowym Jorku! – rodzice znaleźli specjalistę, który może uratować oczko chłopca i od razu zaczęli działać: wysyłka dokumentów, głośna zbiórka pieniędzy, bazarek i media. Walka trwała niecałe półtora miesiąca i cel osiągnięty – uzbierane ponad pół miliona złotych na leczenie zagraniczne Jasia melphalanem – podawanym w znieczuleniu ogólnym do tętnicy. Leczenie trwało około 5 miesięcy – opowiada mama Jasia. – Jasio otrzymał 4 dawki melphalanu oraz 3 zabiegi laserem.
Udało się uratować oko Jasia i częściowe widzenie. Według doktora widzenie powinno się polepszać. Guzy, które były w oku, znacząco się zmniejszyły, większość zniknęła, a te które zostały, są nieaktywne. Radość i łzy wzruszenia płynęły po policzkach kilkudziesięciu tysięcy ludzi obserwujących walkę i wygraną Jasia z nowotworem.
Dla rodziców euforia niestety nie trwała długo. Wyniki badań genetycznych potwierdziły mutację genu – Jaś jest szczególnie narażony na nawrót choroby. - Muszę trzymać rękę na pulsie i pilnować, aby Jaś miał co 6 tygodni przeprowadzone badanie dna oka w znieczuleniu ogólnym. Tak bardzo cieszyłam się,że to już koniec walki, a okazuje się, że mój malutki chłopczyk dalej będzie przechodził przez usypiania, wybudzania i bóle brzuszka po narkozie- opowiada pani Ewelina. Najbliższe pięć lat to dla małego Jasia i dzielnych rodziców wyprawy do zagranicznych klinik i specjalistyczne kontrole oraz badania. Takie kontrole u dr. Abramsona to koszt około 100.000 dolarów.
- Wybraliśmy tańsza opcję – Włochy. Tam każdorazowa wizyta to koszt ok 1200 euro.” – mówi mama Ewelina. Pierwszy najtrudniejszy etap leczenia za nami, pozostał drugi – kontrola aby nowotwór nie wrócił…
Jak pomóc Jaśkowi?
Darowizny wpłacić można:
1.Fundacja „Rycerze i Księżniczki”
ul.Jana Nowaka-Jeziorańskiego 52F, lok.89
03-982 Warszawa
PKO Bank Polski
90 1020 1042 0000 8902 0324 4142
z tytułem: „Darowizna dla Jasia Karwowskiego”
Do wpłat zagranicznych
Swift:BPKOPLPW 90 1020 1042 0000 8902 0324 4142
IBAN: PL90102010420000890203244142
tytułując przelew: „Darowizna dla Jasia Karwowskiego”
Konto walutowe USD:
IBAN:PL98 1020 1042 0000 8502 0342 2383
z tytułem: „Darowizna dla Jasia Karwowskiego”