Sąd nie miał wątpliwości: Mariusz S. jest winny. Za zabójstwo Zbigniewa H. został skazany na 15 lat więzienia. Morderca partnera własnej matki płakał jak dziecko. Przekonywał, że nie chciał zabić… Jednak tamtego dnia na śmierć zakatował partnera swojej zmarłej matki.
15 lat więzienia dla Mariusza S. za zabójstwo Zbigniewa H.
Jak zginął Zbigniew H.? Do zbrodni doszło w mieszkaniu 65-latka przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Tragedia miała miejsce 8 października 2021 roku. To nie było przypadkowe zdarzenie. Młody mężczyzna celowo pojawił się w domu Zbigniewa H., gdzie jeszcze niedawno mieszkała jego matka. Kobieta zmarła niedługo wcześniej.
Zdaniem prokuratury Mariusz S. działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia Zbigniewa H. Wielokrotnie zadał mu uderzenia nieustalonymi narzędziami, powodując obrażenia, w następstwie których 65-latek doznał wstrząsu pourazowego, skutkującego jego zgonem – ustalili śledczy. Sąd potwierdził te ustalenia i w czwartek (17.11) skazał Mariusza S.
Zbigniew H. był partnerem matki Mariusza S. Kobieta zmarła, a jej syn miał mieć żal do byłego konkubenta o to, że nie opiekował się należycie jego matką, o to, że jej nie uratował. Tamtego dnia miał zaproponować Zbigniewowi wspólne wyjście na cmentarz, ale 65-latek odmówił… Chwilę później już nie żył.
Dwa dni później znajomy Zbigniewa H. powiadomił służby ratownicze, że nie ma kontaktu z 65-latkiem. Po wyważeniu okna, w mieszkaniu znaleziono zwłoki gospodarza, na których ujawniono szereg obrażeń. Tego samego dnia w hotelu w Lublinie zatrzymano Mariusza S., któremu postawiono zarzut zabójstwa.
Lublin: Zbrodnia na Bazylianówce. Wyrok: 15 lat więzienia
Mariusz S. został skazany na 15 lat więzienia, choć groziło mu dożywocie. Ma też wpłacić dwa tysiące złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Wyrok nie jest prawomocny. Niewykluczone, że strony złożą odwołania, a sprawa makabrycznego mordu na Bazylianówce w Lublinie wróci na wokandę.
Mariusz S. nie jest też jedynym skazanym w tej sprawie. Jan Ł., który był świadkiem kłótni i najpewniej widział pierwszy cios, zadawany Zbigniewowi H. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i grzywnę – za to, że nie powiadomił policji i nie próbował nawet ratować 65-latka.