Lublin wrócił do średniowiecza. „Weekend z archeologią” na Starym Mieście

2025-09-08 12:51

Do Lublina taka impreza pasowała jak ulał, w końcu miasto nad Bystrzycą ma średniowieczny rodowód, a wąskie, koliście biegnące uliczki Starego Miasta pamiętają wiele. W miniony weekend (6-7 września) Kozi Gród wrócił do korzeni za sprawą „Weekendu z archeologią“, odbywającego się w tym roku pod hasłem „Na piastowskim dworze“. Byli groźni woje, piękne mieszczki, pracowici rzemieślnicy, nie zabrakło także srogiego kata.

Nie tak dawno Lublin obchodził swe 708 urodziny. Akt lokacyjny miasta, podpisany przez Władysława Łokietka w sierpniu 1317 roku potwierdzał w zasadzie to, co miało już miejsce: nad Bystrzycą kwitło miejskie życie. Stare Miasto doskonale pamięta średniowieczne historie... - Czeka na was podróż w czasie do epoki Piastów, od Bolesława Chrobrego po Kazimierza Wielkiego – z barwnym przemarszem rekonstruktorów, warsztatami rzemieślniczymi, inscenizacjami historycznymi i atrakcjami dla całych rodzin - zachęcali organizatorzy. W programie wydarzenia znalazły się pokazy dawnych rzemiosł, swoje umiejętności prezentowali cieśle, tkaczki, kaligrafowie, a na dziedziniec Zamku Lubelskiego stał się areną turniejów, gier plebejskich i wielu innych wydarzeń.

Czytaj też: Najpiękniejsze miasto we wschodniej Polsce. Urokliwa "Padwa Północy"

Średniowieczny gwar ściągnął tam mnóstwo gości. Rekonstruktorzy, m.in. Drużyna Grodów Czerwieńskich zadbali o to, aby wszyscy przenieśli się w minione wieki. - Spróbuj, weź miecz do ręki. W rzeczywistości nie były takie ciężkie, jak się uważa - jeden z wojów zachęcał zafascynowanego białą bronią młodzieńca w wieku przedszkolnym. W zamian chłopiec zrewanżował się efektownym układem z własnym mieczem, oczywiście także prawdziwym, choć plastikowym...

Nie mniejszym zainteresowaniem cieszyły się warsztaty kowala, kaligrafa i szwaczek. Ten ostatni, prowadzony przez białogłowy. - Kiedyś szanowano ubrania, bo były drogie i niedostępne. A ty po trzech razach odkładasz bluzkę na półkę - mówiła do swej nastoletniej córki pewna pani w średnim wieku, uznając zapewne, że to doskonały sposób na udzielenie własnej lekcji.

Zobacz też: Jarmark Jagielloński 2025 w Lublinie. Kolorowe tłumy, muzyka i tradycja sprzed wieków

Kat zaś... okazał się bardzo miłym człowiekiem. Nie było to dla niego trudne, gdyż otaczał go wianek uroczych młodych dziewcząt, paradujących w dybach. - Wcale nie jest tak źle - nie narzekała Oliwia.

Sonda
Czy interesujesz się historią Lublina?
Do Lublina wrócili piastowscy woje

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki