W nocy z piątku na sobotę (27-28 listopada) policjanci dwukrotnie interweniowali w Lublinie przy ul. Witolda Chodźki. Najpierw, mieszkańcy wezwali służby, bo pies na sąsiednim balkonie potwornie ujadał. Mundurowi próbowali dostać się do właściwego mieszkania, ale od wewnątrz nikt nie odpowiadał. Jak informuje portal lublin112, funkcjonariusze podjęli też próbę skontaktowania się z właścicielami mieszkania. Niestety, bezskutecznie.
Około dwie godziny później, sąsiedzi ponownie wezwali policjantów. Tym razem z obawy o życie psa, świadkowie zwrócili uwagę, że zwierzę niemal przestało się ruszać. W nocy temperatury dochodzą do ok -3℃, co dla psa uwięzionego na balkonie od wielu godzin, mogło oznaczać wyziębienie. Tym razem funkcjonariusze poprosili o pomoc straży pożarnej.
St. kpt. Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie przekazał w rozmowie z lokalnym portalem, że strażacy dostali się na balkon po drabinie i przekazali czworonoga policjantom. Pies miał docelowo trafić do schroniska, jednak właściciele mieszkania wciąż nie zostali namierzeni. W tej sprawie prowadzone są dalsze czynności, które ustalą, czy życie zwierzęcia mogło być zagrożone.
Polecany artykuł: