Zmasowana akcja myśliwych w lasach Lubelszczyzny. Do końca roku zastrzelą ponad pięć tysięcy dzików. Taką decyzję podjął wojewoda lubelski. Chodzi o walkę z ASF, czyli Afrykańskim Pomorem Świń. Choroba sieje spustoszenie w hodowlach trzody chlewnej.
Myśliwi – jak wynika z decyzji wojewody – mają do końca roku zlikwidować dokładnie 5178 dzików. Ponad pięć tysięcy sztuk zwierząt „podzielono” na powiaty i poszczególne koła łowieckie.
Jeszcze kilka dni temu (20.08) w Polsce były 52 stwierdzone w tym roku ogniska ASF. 38 z nich wystąpiło w województwie lubelskim. Sprawa jest poważna. Ostatnie ogniska odnotowano w gminach Firlej, Frampol czy Radecznica.
– Podstawowym czynnikiem wystąpienia choroby jest nadmierna presja wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń ze środowiska naturalnego, wynikająca z wyższej niż szacowana populacji dzików na terenie południowej części województwa lubelskiego, tutaj gdzie mamy te ogniska: w powiatach biłgorajskim, zamojskim, hrubieszowskim, tomaszowskim i lubartowskim – przekonywał w czwartek zastępca głównego lekarza weterynarii, dr n. wet. Mirosław Welz.
Stąd decyzja o odstrzale zwierząt. Masowe zabijanie zwierząt jako metoda walki z ASF budzi jednak wątpliwości – nie tylko obrońców zwierząt. Taka metoda – zdaniem części ekspertów – jest zwyczajnie mało skuteczna, bo wirusa wykrywa się u bardzo niewielkiej części zabitych zwierząt.
Urzędnicy zapewniają, że oprócz odstrzału dzików jeszcze większy nacisk zostanie położony na przestrzeganie zasad bioasekuracji przez samych hodowców. – Zintensyfikujemy kontrole w gospodarstwach, prowadzona będzie akcja informacyjna. Chcemy przekonać rolników, że bez bioasekuracji z ASF sobie nie poradzimy – przekonuje Lech Sprawka.