Lubelskie. Marlena postrzeliła 4-letnią córkę. Jej mąż postrzelił pracownika. Sąsiedzi: Robotni jak mało kto

i

Autor: shutterstock(2)

Zapadł wyrok

Lubelskie. Marlena postrzeliła 4-letnią córkę. Jej mąż postrzelił pracownika. Sąsiedzi: "Robotni jak mało kto"

2024-01-24 18:45

Sąd skazał 32-letnią Marlenę B. na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu za nieumyślne postrzelenie swojej blisko 4-letniej córki. Jej mąż usłyszał z kolei wyrok 8 miesięcy w zawieszeniu za utrudnianie śledztwa i przypadkowe postrzelenie mężczyzny zatrudnionego w gospodarstwie. Wyrok jest nieprawomocny.

Śledczy ustalili, że 3 czerwca 2020 r. Marlena B. wyganiała szczury ze starego drewnianego kurnika znajdującego się na terenie gospodarstwa w jednej ze wsi w powiecie ryckim. Kobieta przyniosła strzelbę gładkolufową i strzeliła w kierunku szczurów. Śrut przebił ścianę i trafił w dziecko, które znajdowało się na zewnątrz.

- Oddała strzał z pomieszczenia kurnika do szczura, używając amunicji o zbyt dużej sile rażenia, co doprowadziło do przebicia ściany i przejścia śrutu na zewnątrz – wyjaśniono w akcie oskarżenia dodając, że nie zachowała przy tym ostrożności, nie upewniła się, czy może oddać bezpieczny strzał i doprowadziła do urazu dziecka.

Kobieta zaalarmowała wracającego z pola męża i wspólnie z nim zawiozła córkę do szpitala. U 4-letniej Zosi stwierdzono liczne rany m.in. klatki piersiowej, ramienia i okolicy barku, które spowodowały chorobę realnie zagrażającą życiu.

Po powrocie do domu, mężczyzna chciał upozorować postrzelenie dziecka jako przypadkowe podczas czyszczenia broni, aby – jak ustaliła prokuratura - pomóc żonie w uniknięciu odpowiedzialności karnej. Wszedł do garażu i z tej samej broni strzelił przez metalowe drzwi, trafiając w pracownika znajdującego się na zewnątrz. - Pokrzywdzony tuż przed oddaniem strzału podszedł do drzwi na odległość 1 metra, chcąc sprawdzić, czym zajmuje się Mariusz B. – napisano w akcie oskarżenia.

W wyniku postrzału pokrzywdzony odniósł liczne obrażenia lewej goleni skutkujące rozstrojem zdrowia i naruszeniem czynności narządu ciała na ponad 7 dni.

Mariusz B. i Marlena B. przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Nie byli wcześniej karani. Jak wskazano w akcie oskarżenia, Mariusz B. i Marlena B. posiadali pozwolenie na broń, ale użyli jej niezgodnie z zakresem pozwoleń, które wydane były do celów sportowych i kolekcjonerskich. Badanie wykazało, że małżonkowie byli trzeźwi.

W Brzezinach rodzinę B. znają wszyscy. Tak było jeszcze na długo przed tragicznymi wydarzeniami z 2020. To majętni ludzie, mają sporo pola, sporo dzierżawią, prowadzą dobrze prosperujące gospodarstwo produkujące mleko. I nie ma chyba nikogo, kto miałby o nich złe zdanie. – Robotni jak mało kto. A przy tym skromni i pomocni – opowiadała w czerwcu 2020 r. ich sąsiadka. Podobne zdanie mieli o Marlenie B., która po ślubie sprowadziła się do męża.

Bawił się w żołnierza i postrzelił siostrę
Sonda
Czy w Polsce powinien być powszechny dostęp do broni?