Pod opiekę organizacji Lubelski Animals trafił 7-tygodniowy kociak. Filemon, jak nazwali go opiekunowie, został uratowany przed śmiercią z ręki właściciela posesji, na której okociła się bezdomna kotka.
"Właściciel posesji (emerytowany wojskowy), kiedy zobaczył kocią rodzinę natychmiast przystąpił do akcji. Pierwszym razem wyrzucił z impetem kocięta przez płot na chodnik. Kiedy wróciły chciał je prawdopodobnie otruć, gdyż kociak ma wielką martwicę i wrzód w pyszczku, spowodowane substancją żrącą. Kiedy kociaki nadal żyły to postanowił je zabić. Matka i jedno z kociątek zdołało uciec, drugie niestety nie i zostało pobite pałą. Całą sytuację widziała z balkonu inną mieszkanka Włodawy, która już drugi raz ruszyła z pomocą kociakom. Pani zawiozła pobite kociątka do jednego z gabinetów wet. we Włodawie. KOTEK przebywał tam trzy dni i nikt z personelu nie zauważył, że kotka jedzą żywcem robale" - napisali na swoim Facebooku działacze Lubelskiego Animals.
Kotek trafił w końcu do lecznicy w Lublinie, gdzie został poddany niezbędnym badaniom. RTG połamanej łapki nie pozostawiło złudzeń i prawdopodobnie konieczna będzie amputacja. Na szczęście, udało się opanować martwicę pyszczka i kotek ma się coraz lepiej.
Sprawą znęcania nad zwierzętami zajęła się już policja i straż miejska. Właściciel posesji, który brutalnie pobił koty został też ukarany mandatem, w wysokości... 100 zł.
Czytaj także: Lubelskie: Ponad 950 wypadków w rolnictwie. Od początku roku zmarło już 5 osób [AUDIO]