Spis treści
Świąteczne przygotowania: kolejki, kartki i "zdobywanie"
Grudzień w PRL-u oznaczał jedno, a mianowicie polowanie na produkty. W sklepach brakowało wielu rzeczy na co dzień, więc przed świętami napięcie rosło. Ludzie stali w długich kolejkach po to, co akurat "rzucili" - mięso, masło, mąkę, kakao czy cukier.
W praktyce przygotowania zaczynały się wcześniej: ktoś "trzymał miejsce" w kolejce, ktoś inny jeździł po sąsiednich miasteczkach, a jeszcze ktoś "załatwiał" towar przez znajomych. Ten przedświąteczny wysiłek był wtedy normalnością, choć dziś wydaje się absurdem.
Karp w wannie i radość z małych rzeczy
Najbardziej charakterystycznym symbolem świąt PRL-u był karp. Ryba była dostępna masowo i relatywnie tanio, więc stała się wigilijną podstawą. Zdarzało się, że karpia kupowało się żywego i trzymało w wannie do Wigilii - ten obraz stał się wręcz kultowy.
Na stołach pojawiały się tradycyjne potrawy: barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami, kapusta z grochem, śledzie, ryba w galarecie, makowiec czy kutia. Często te same składniki wykorzystywano na kilka sposobów, żeby "uzbierać" symboliczne 12 dań.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
Święta w czasach PRL
Dla wielu osób święta w PRL-u pachniały również pomarańczami i cytrynami - bo cytrusy były rarytasem i pojawiały się głównie w grudniu. Nierzadko były zielonkawe, twarde i kwaśne, ale i tak wywoływały zachwyt, bo kojarzyły się z "luksusem" i wyjątkowym czasem. Podobnie działała prawdziwa czekolada czy kakao. Jeśli w domu pojawiała się tabliczka czekolady, dzieliło się ją oszczędnie, jak coś naprawdę świątecznego.
Prezenty? Były, ale liczyło się coś innego
W PRL-u prezenty nie były centrum świąt. Oczywiście obdarowywano się - zwłaszcza dzieci - ale upominki były skromne i często praktyczne: książka, słodycze, prosta zabawka, ciepłe skarpety, czasem wymarzony długopis czy gra planszowa. W wielu domach największą radość wywoływały właśnie drobiazgi, które dziś wydają się zwykłe - pomarańcza w siatce, czekolada, mandarynki, zestaw kredek, płyn do prania itd.
Dziś wiele osób z ogromnym sentymentem wspomina święta z czasów PRL-u. Dlaczego jednak, jeśli były one poniekąd trudniejsze? Okazuje się, że właśnie dlatego też były one bardziej "wyczekane". Skoro prawie wszystko trzeba było zdobywać z wysiłkiem, Wigilia smakowała inaczej. Nawet skromny stół cieszył, a drobne prezenty były źródłem prawdziwego wzruszenia.
