Coś strasznego! Na trasie Jeziernia-Tomaszów Lubelski samochód osobowy staranował przystanek autobusowy. Gdyby ktoś stał w tej wiacie albo szedł poboczem… Strach pomyśleć, do jakiego przerażającego dramatu mogło tam dojść. 32-letni kierowca ledwie stał na nogach. Był kompletnie pijany.
O całej sprawie policję powiadomił mężczyzna, który zobaczył „skasowany” przystanek, a kilkaset metrów dalej uszkodzony samochód – z kierowcą w środku. Podszedł do skody, żeby sprawdzić, czy nic się nie stało. W środku zastał pijanego kierowcę.
Zobacz też: Krasnystaw: Mogła stracić FORTUNĘ! Nagły ZWROT AKCJI w ostatniej chwili
– Mężczyzna próbował zatrzymać kierującego, ale ten wsiadł z powrotem do samochodu i odjechał, wtedy zadzwonił na policję. Kierowca nie zajechał daleko, gdyż znowu zatrzymał się na poboczu i wtedy już zatrzymali go policjanci – relacjonują tomaszowscy mundurowi.
Dla funkcjonariuszy to był dopiero początek pracy i śledztwa, które ma wyjaśnić okoliczności całego zdarzenia. Bez wątpienia zachowanie 32-letniego kierowcy mogło doprowadzić do przerażającej tragedii. Na miejscu policjanci przeprowadzili oględziny miejsca uszkodzenia przystanku i rozbitego samochodu.
– Zbadali stan trzeźwości kierującego, Alcosensor pokazał ponad trzy promile w wydychanym powietrzu. Ze względu na uszkodzenia pojazdu został on odholowany na strzeżony parking, 32-latkowi mieszkańcowi gminy Lubycza Królewska zostało zatrzymane prawo jazdy, a on sam został przewieziony do szpitala – informują mundurowi Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Za jazdę pod wpływem, 32-latkowi grożą surowe konsekwencje: zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych od trzech do 15 lat, konieczność zapłaty świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej od 5 do 60 tys. zł i kara dwóch lat pozbawienia wolności.