Ośrodek ECMO w SPSK 1 w Lublinie

i

Autor: SPSK 1 w Lublinie Ośrodek ECMO w SPSK 1 w Lublinie

„Grypa nie ma ojczyzny”. ECMO – ponadregionalny ośrodek leczenia w Lublinie [AUDIO]

2019-02-04 16:56

Jest ratunkiem na ciężkie powikłania pogrypowe. Walczy z wirusowym i bakteryjnym zapaleniem płuc. Gwarantuje 75-procentową przeżywalność. ECMO – potocznie zwane sztucznym płucem – to aparatura, która stosowana jest do pozaustrojowego leczenia niewydolności wielona­rządowej.

37 osób w ciągu trzech lat skorzystało z terapii ECMO w SPSK nr 1 w Lublinie.

ECMO ratuje życie głównie ludziom młodym. – To młodzi ludzie, zdrowi, którzy bez tej terapii by umarli  mówi dr hab. n. med. Mirosław Czuczwar, kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK nr 1.

– Ośrodek Pozaustrojowego Leczenia Niewydolności Wielona­rządowej powstał na bazie Oddziału Intensywnej Terapii II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK Nr 1 w Lublinie. Leczeni są w nim pacjenci z niewydolnością wielonarządową przy pomocy techniki ECMO (Extracorporeal Membrane Oxygenation) – mówi Anna Guzowska, rzecznik SPSK nr 1.

Lubelski ośrodek ECMO powstał trzy lata temu jako pierwsza ponadregionalna, mobilna placówka, dedykowana leczeniu pacjentów z niewydolnością wielonarządową. W województwie lubelskim ok. 20-30 osób wymaga leczenia tą terapią.

>>> Ktoś podszywa się pod Play! Dostaliście taką wiadomość? Nie dajcie się oszukać!


Minimalna liczba wykonywanych zabiegów w skali roku wynosi 12. Do tej pory leczono 37 pacjentów, z czego 27 chorych transportowano z innych ośrodków, m.in. z województwa mazowieckiego, świętokrzyskiego, małopolskiego, podkarpackiego czy podlaskiego.

Kwalifikacja pacjenta i transport

Kwalifikacja do leczenia jest skomplikowana, ale nie niemożliwa. Mniejszy ośrodek wysyła do lubelskiego zespołu parametry pacjenta, np. za pomocą MMS-a albo e-maila, następnie, po wstępnej kwalifikacji, specjaliści z Lublina, ambulansem i z aparaturą ECMO, jadą na miejsce. We wstępnie zakwalifikowanym ośrodku następuje druga kwalifikacja.

Na miejscu, w szpitalu macierzystym, pacjent zostaje podłączony do aparatury, czyli do krążenia pozaustrojowego. Jeżeli następuje poprawa stanu jego zdrowia, wówczas zapada decyzja o przeniesieniu chorego do Lublina i ośrodka ECMO. Tutaj zaczynają się trudności, bo do dyspozycji w dalszym ciągu pozostaje jedynie ambulans. Już na starcie skreślone zostały helikopter i samolot. Małe ośrodki nie dysponują lądowiskami, śmigłowcami. Według prawa lotniczego, każdy śmigłowiec powinien mieć dedykowany aparat ECMO.

Wewnątrz ambulansu tworzony jest zatem mobilny oddział intensywnej terapii. Pacjent cały czas podłączony jest do aparatury ECMO. Każdy, nawet najmniejszy błąd na trasie, może spowodować ryzyko krytycznego niedotlenienia.

>>> Gigantyczny pożar na składowisku opon. Na miejscu jest ponad stu strażaków! [WIDEO, AUDIO]


Ryzyko przewozu jest oczywiście ogromne, ale pacjenci najczęściej nie mają nic do stracenia.

– Na każdą terapię chory powinien wyrazić świadomą zgodę, tutaj to nie jest możliwe, bo w momencie kiedy chory jest zgłaszany, jest nieprzytomny, i my, właściwie chory, podejmuje duże ryzyko, na które nie wyraża zgody świadomej. Ale to jest stan wyższej konieczności. My podejmujemy wszystkie możliwe działania, uruchamiamy wiedzę medyczną i aparaturę, którą dysponujemy dla dobra chorego. Wydaje mi się, że jest to uzasadnione etycznie – tłumaczy docent Czuczwar.

Po trzech latach stosowania terapii ECMO zmarło trzech pacjentów. Przeżywalność utrzymuje się na poziomie 75%.

Ośrodek ECMO w SPSK 1 w Lublinie

i

Autor: SPSK 1 w Lublinie Ośrodek ECMO w SPSK 1 w Lublinie

Lublin i SPSK 1 walczą z wiatrakami i systemem

Niestety, duże, sąsiednie ośrodki, m.in. z Białegostoku, Rzeszowa, Warszawy czy Krakowa, nie chcą przyjmować chorych ze względu na ryzyko transportu. Stąd to właśnie lubelski ośrodek przejmuje pacjentów ze szpitali powiatowych, w których wyczerpały się metody terapeutyczne, np. z Puław, Zamościa, Przasnysza, Ciechanowa, Ostrowca Świętokrzyskiego, Stalowej Woli, Mielca, Krosna, Siedlec, Lubartowa, Makowa Mazowieckiego.

Najdalsze wezwanie mieliśmy do Miechowa. To 300 km. Są to przedmieścia Krakowa. Ciechanów, Przasnysz to ok. 300 km. Gdyby tam zorganizowano ośrodki, które ratują chorych, oczywiście to ryzyko byłoby mniejsze – dodaje Czuczwar.

>>> Podwyżka opłat za wywóz śmieci. Olbrzymie kary dla mieszkańców [AUDIO, WIDEO]

>>> Takich juwenaliów w Lublinie jeszcze nie było. UMCS, UM, WSPA i WSSP łączą siły! [AUDIO, SONDA]


Problemem jest też brak współpracy z lotniczym pogotowiem ratunkowym. Prawo lotnicze i prawo producenckie wymuszają także dodatkowe przepisy, tzn. przypisanie do każdego śmigłowca własnej aparatury ECMO.

Każda aparatura musi spełniać ponadto wymogi producenta ECMO. Co więcej, uciążliwy jest brak dodatkowego finansowania lubelskiego ośrodka ECMO, który nie jest jedynie ośrodkiem stacjonarnym, ale i mobilnym, obsługującym populację sięgającą trzech milionów pacjentów.

Posłuchaj więcej na temat lubelskiego ośrodka ECMO. Materiał Mateusza Kasiaka.


Zobacz WIDEO!