To się nazywa wesele z atrakcjami. Pan Paweł, od dwóch lat policjant komisariatu policji w Kraśniku jest także oddanym druhem OSP w rodzinnym Liśniku Dużym pod Kraśnikiem.Ślub i wesele było cudowne. Na drugi dzień państwo młodzi już w mniejszym gronie bawili się na poprawinach w remizie strażackiej w Godziszowie.- W pewnym momencie jeden z gości poinformował o pożarze sąsiedniego domku jednorodzinnego - opowiada Paweł Cieliczko z policji w Kraśniku. Od razu widać było, że dla pana młodego takie zdarzenia to nie pierwszyzna. - Błyskawicznie zawiadomił na numer 112 służby ratunkowe i wraz z kolegami ochotnikami będącymi na weselu ruszył do gaszenia pożaru. Świętowanie w jednej chwili zmieniło się w sprawnie zorganizowaną akcję ratunkową. Pan młody wpadł do palącego się domu sprawdzając, czy nie potrzebna jest komuś pomoc. W remizie zawyła syrena strażacka. Wyłączyli prąd w domu. Szybko zauważyli, że dym wydobywa się z góry. Wiedzieli, że potrzebna jest natychmiastowa reakcja. - Wtedy podjęli decyzję o użyciu wody ze studni znajdującej się na posesji i przystąpili do gaszenia ognia przy pomocy węża ogrodowego. Dzięki szybkiej akcji udało się nie dopuścić do spalenia całego domku, zasięg pożaru ograniczając do jednego pomieszczenia - dodaje Cieliczko.
Kiedy na miejscu pojawiły się służby, weselnicy wrócili do zabawy.- Zawsze na służbie - dziękuję wam za działania w jakże niecodziennych okolicznościach . Jesteśmy z was dumni - chwali swych ludzi Tomasz Najs, prezes OSP w Liśniku Dużym.