AKTUALIZACJA, 8 lipca 2021 roku
Jak informuje Dziennik Wschodni – śledztwo ws. nieprawidłowości w „Gardzienicach” zostało umorzone przez prokuraturę. W przypadku wątku dotyczącego naruszeń praw pracowniczych – śledczy nie znaleźli znamion przestępstwa. Pozostałe wątki uległy przedawnieniu – podaje DW.
Wcześniej informowaliśmy:
Lektura tekstu Gazety Wyborczej opisującego skandal, molestowanie i przemoc w Gardzienicach, to coś wyłącznie dla ludzi o mocnych nerwach. Jeśli opisane sytuacje są prawdziwe, to takie „funkcjonowanie” słynnego teatru i ośrodka przez lata jest, delikatnie mówiąc, haniebne i przerażające.
– Przemoc psychiczna była traktowana przez Staniewskiego jako metoda pracy z aktorem – Agata Diduszko-Zyglewska.
Reportaż opisuje piekło kobiet, pracownic, aktorek teatru oraz studentek aktorstwa, które zgotować miał im dyrektor ośrodka, Włodzimierz Staniewski. „Zgotować”, albo raczej „gotować przez lata”, bo horror nie zdarzył się raz, ale – jak opisuje dziennik – trwał od dawna. I nikt nie reagował?!
Pochodzącą z Ukrainy aktorkę Staniewski miał pobić, a potem na kilka dni zamknąć w pokoju, by nikt nie dowiedział się o tym, co zrobił. Kobieta opowiedziała o tym ukraińskiemu portalowi, a później ruszyła lawina. Wyborcza opisuje historie innych kobiet, które też – jak same mówią – przeszły piekło.
– Codziennie brałam leki uspokajające, żeby zasnąć, używałam środków odchudzających, żeby uniknąć cynicznych komentarzy, ale i tak wyłam z upokorzenia, kiedy podczas prób, w obecności kolegów, a czasem też zaproszonych widzów, wysłuchiwałam ze szczegółami, jak potworne jest moje ciało, głos i jak jestem pozbawiona talentu – Joanna Wichowska.
Kobieta wspomina, jak w środku nocy dyrektor pytał ją o to, co sądzi o seksie z nim. Kiedyś – jak relacjonuje Wichowska – Staniewski miał rzucić się na jedną z kobiet. Inna stanęła mu na drodze i... dostała w twarz. Podobno to jeden z nielicznych przykładów reakcji na to, co działo się w Gardzienicach.
Ośrodek Praktyk Teatralnych Gardzienice to Instytucja Samorządu Województwa Lubelskiego współprowadzona przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przedstawiciele tych instytucji przekonują, że nie dotarły do nich żadne sygnały o nieprawidłowościach. Sam Staniewski nie skomentował zarzutów opisanych na łamach Wyborczej.
Włodzimierz Staniewski założył Gardzienice w roku 1977. Ośrodek mieści się ok. 30 km od Lublina, niedaleko Piask, na działce dawnego kompleksu dworskiego. Budynki zaadaptowane do swojej obecnej roli stały się miejscem pracy, prób, wystawiania spektakli, ale też mieszkaniami dla aktorów.