Fałszywy generał zabrał mi syna

i

Autor: Mariusz Mucha/Super Express; Rutkowski Patrol Fałszywy generał zabrał mi syna! Dramat Katarzyny z Kraśnika

Fałszywy generał zabrał mi syna! Dramat Katarzyny z Kraśnika

Każdego dnia Katarzyna Czarnacka (40 l.) z Kraśnika (woj. lubelskie) budzi się z nadzieją, że wreszcie zobaczy swojego synka, Marcelka (9 l.). Chłopiec mieszka z ojcem, który utrudnia ich kontakty. Kiszor V. (59 l.) podaje się za… dyplomatę i generała US Army. – To przebieraniec – w krótkich słowach kwituje detektyw Krzysztof Rutkowski.

Pani Katarzyna kilkanaście lat temu wyjechała za pracą i ciekawszym życiem do Wielkiej Brytanii. Z dyplomem magistra farmacji nie miała kłopotów ze znalezieniem dobrej pracy. Właśnie tam, przy aptecznym okienku, poznała Kiszora V. Zrobił na niej świetne wrażenie, przystojny, elokwentny, dżentelmen w każdym calu. Wtedy nie mogła przewidzieć, jak dramatycznie potoczy się ta historia i jak ten mężczyzna zmieni jej życie.

Przedstawił się jako amerykański żołnierz wyższej szarży – wspomina tamte chwile. Zaczęli się spotykać. Mężczyzna dbał o to, aby pani Katarzyna nie wychodziła z podziwu dla jego osoby. Mówił jej, że jest także dyplomatą, amerykańskim oficerem, że świetnie zarabia i chciałby spędzić z nią resztę życia. – Wiedział, co mówić, jak się zachowywać, żeby oczarować kobietę – przyznaje po latach mieszkanka Kraśnika.

Takie historie oszuści opowiadają czasem w internetowych wiadomościach, mamiąc kobiety (i mężczyzn), rozkochując w sobie, obiecując wspólną przyszłość i złote góry. Ale ten człowiek był prawdziwy: dobrze wyglądał, robił doskonałe wrażenie. Co miałoby odwieść młodą kobietę od zakochania się w takim mężczyźnie…?

Zamieszkali ze sobą, a dziewięć lat temu na świecie pojawił się ich syn. Niestety, z biegiem dni i miesięcy, na nieskazitelnej postaci „dyplomaty” pojawiało się, jak mówi dziś pani Katarzyna, coraz więcej rys. – Nie interesował się naszym dzieckiem, nie pracował, musiałam go utrzymywać. Coraz częściej myślałam, że żaden z niego oficer czy dyplomata – przyznaje dziś 40-latka.

Podaje się za oficera i dyplomatę, zabrał mi syna. Pani Katarzynie z Kraśnika pomaga detektyw Rutkowski

Pani Katarzyna przekonuje, że próbowała ratować związek, próbowała zapewnić Marcelowi normalną, pełną rodzinę. Nie udało się i jakiś czas temu wróciła do Polski. Kiszor V. przyjechał za nią. Próbowali mieszkać razem, ale nic z tego. W domu był tyranem, który chciał rządzić i nic nie robić – opowiada. Za to poza domem…

– Ujmował wszystkich, grając wytwornego dżentelmena z Ameryki. Grał dyplomatę bądź oficera US Army, chodził w mundurze! – opisuje. „Salony” Kraśnika przyjęły go z otwartymi ramionami. Najgorsze, że wyprowadził się z miasta, zabierając ze sobą syna i odcinając Marcela od matki. – Jest dla niego idolem. Przestawia się jako żołnierz, dyplomata, dla chłopca w tym wieku ma to wielkie znaczenie – opowiada matka.

Katarzyna w końcu poznała się na swoim wybranku. Dziś sama się sobie dziwi. Przekonuje, że blisko 60-letni dziś Kiszor V. nawet amerykański paszport zdobył, żeniąc się wiele lat temu z Amerykanką. – Tymczasem on nawet nie potrafi pływać, taki z niego żołnierz! – puentuje.

Sprawą zainteresowało się Biuro Rutkowski. Słynny detektyw zdecydował się pomóc pani Katarzynie i zdemaskować oszukańczego żołnierza i dyplomatę. – Nie ma nikogo o tym imieniu i nazwisku, kto nosiłby oficerskie szlify w amerykańskiej armii – zapewnia Krzysztof Rutkowski. Jego ludzie złapali Kisza V. na tym, że jeździ po Kraśniku starym BMW, na którego rejestracji napisał sobie „CD” przy fladze Unii Europejskiej, choć takiego znaku nie ma. – Mieliśmy film „Gdzie jest generał”, mieliśmy „Konsula”. Teraz mamy tego mężczyznę. Tyle że to nie jest komedia – kwituje słynny detektyw. I zapowiada, że to nie koniec sprawy. Jaki będzie jej finał? Sądowa batalia rodziców o Marcelka cały czas trwa.

Sonda
Czy padłeś kiedyś ofiarą oszustwa?